
Wiceszef Ministerstwa Obrony Narodowej Cezary Tomczyk zapowiedział, iż jeszcze w listopadzie ruszą powszechne i dobrowolne szkolenia wojskowe. Udział w nich będzie mógł wziąć każdy pełnoletni obywatel Polski, który wyrazi taką chęć.
To kolejny element wzmacniania potencjału obronnego kraju, o którym od miesięcy mówi premier Donald Tusk. Wskazuje on, iż Polska musi przygotować się na zagrożenia wynikające z rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Tusk porównywał ostatnio liczebność armii w regionie: siły zbrojne Ukrainy to ok. 800 tys. żołnierzy, podczas gdy Rosja dysponuje 1,3 mln wojskowych. – Potrzebujemy w Polsce armii półmilionowej, licząc rezerwy – podkreślił w Sejmie.
Według rządu kluczowa będzie rozbudowa rezerw dzięki intensywnym szkoleniom wojskowym dla osób niepełniących w tej chwili służby. Premier zapowiedział, iż do końca roku powstanie model umożliwiający przeszkolenie każdego dorosłego mężczyzny w Polsce na wypadek wojny.
Obecnie zasadnicze dobrowolne szkolenie wojskowe trwa miesiąc, a uczestnicy otrzymują 6 tys. zł wynagrodzenia. Rząd chce, aby do 2026 roku każdy chętny mógł w takim szkoleniu uczestniczyć, a rok później zdolność szkoleniowa ma wzrosnąć do 100 tys. ochotników rocznie.
Tomczyk zapewnia, iż program ma służyć zarówno podniesieniu gotowości obronnej państwa, jak i budowie „nowoczesnej, szerokiej rezerwy”.
















