Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł w czwartek, iż obciążanie konsumentów kosztami procesów sądowych wytaczanych przez banki po unieważnieniu kredytów frankowych jest niezgodne z prawem unijnym. Wyrok dotyczy sprawy, w której bank Millennium zażądał od kredytobiorcy zwrotu kapitału w wysokości 640 tysięcy złotych oraz kosztów procesu przekraczających 42 tysiące złotych.
Sprawa trafiła do Luksemburga na wniosek Sądu Okręgowego w Warszawie, który rozpatrywał pozew banku przeciwko konsumentowi. Kredytobiorca wcześniej wygrał sprawę o unieważnienie umowy kredytu z 2008 roku, którą sąd uznał za nieważną ze względu na nieuczciwe klauzule dotyczące przeliczania złotych na franki szwajcarskie. Bank zareagował, pozywając klienta o zwrot wypłaconego kapitału i kosztów postępowania.
Dlaczego to ważne
TSUE podkreślił, iż obciążenie konsumenta takimi kosztami stanowiłoby «nieproporcjonalny ciężar finansowy», który zniechęcałby kredytobiorców do dochodzenia swoich praw. Trybunał orzekł: «Prawo to musi zachować skuteczny charakter, a system podziału kosztów takiego postępowania nie może zniechęcać konsumenta do korzystania z niego».
W polskim systemie prawnym banki płacą 5 procent wartości sporu jako opłatę sądową, podczas gdy konsumenci wnoszą maksymalnie 1000 złotych. W tym konkretnym przypadku bank domagał się od kredytobiorcy 32 tysięcy złotych opłaty sądowej (5 procent od 640 tysięcy złotych) oraz ponad 10 tysięcy złotych kosztów reprezentacji prawnej.
Co mówią prawnicy
Adwokat Wiktor Budzewski, pełnomocnik konsumenta, który wnioskował o skierowanie pytania do TSUE, wyjaśnił: «Tym samym, skoro w sprawie z powództwa konsumenta jest on zobowiązany do wniesienia opłaty maksymalnej w wysokości 1000 zł, należy uznać, iż dyrektywa stoi na przeszkodzie przepisom krajowym pozwalającym na obciążenie konsumenta wyższymi kosztami. Chodzi o sytuację, gdy to bank pozywa konsumenta o zwrot pożyczonego kapitału w następstwie stwierdzenia nieważności umowy kredytu ze względu na nieuczciwy charakter zawartych w niej warunków».
Adwokat Marcin Szymański, reprezentujący konsumentów, ocenił wyrok jako najważniejszy dla ograniczenia praktyki zastraszania kredytobiorców. Wskazał, iż banki mogłyby złożyć oświadczenie o potrąceniu zamiast pozywać: «Ta praktyka ma służyć zastraszaniu konsumentów. Dlatego sądy nie powinny uznawać jako celowe kosztów poniesionych w takich sprawach. Bank bowiem ponosi koszty, których by nie miał, gdyby złożył oświadczenie o potrąceniu. Bank zatem ponosi te koszty, bo chce. Taką wybiera taktykę».
Co dalej
Wyrok TSUE nie rozstrzyga konkretnej sprawy – ostateczną decyzję podejmie Sąd Okręgowy w Warszawie. Orzeczenie trybunału stanowi jednak interpretację prawa unijnego, którą polski sąd musi uwzględnić. Prawnicy specjalizujący się w sprawach frankowych oceniają wyrok jako korzystny dla konsumentów.
Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).









