Twarde lądowanie w 2025 r. Rubel traci w oczach, może całkiem pokrzyżować plany Kremla. „W końcu Rosja zapłaci za wojnę”

news.5v.pl 4 godzin temu

Na pierwszy rzut oka nie różniło się to zbytnio od innych sankcji. 21 listopada 2024 r. amerykański departament skarbu nałożył nowe ograniczenia na ponad cztery tuziny rosyjskich banków, w tym Gazprombank — finansowe ramię gigantycznej państwowej firmy gazowej.

Największy bank w Rosji został wykluczony z poprzednich pakietów sankcji, aby umożliwić niektórym krajom Europy Środkowej i Wschodniej dalsze płacenie za import rosyjskiego gazu. Po amerykańskich sankcjach to się jednak zmieniło. Amerykanie podjęli tę decyzję w złym momencie dla rosyjskiej gospodarki.

Rynki walutowe gwałtownie zareagowały na to posunięcie. Perspektywa nowych ograniczeń w dostępie do twardej waluty spowodowała osłabienie rubla — 28 listopada za jednego dolara trzeba było zapłacić ponad 110 rubli. Po tym bank centralny zainspirował skromny wzrost, wykorzystując swoje rezerwy do zakupu waluty. choćby jednak po tym posunięciu rubel finalnie spadł o 6 proc. do dolara w ciągu ostatniego miesiąca i o ponad 15 proc. w ciągu całego roku.

Dobra mina do złej gry

Rosyjski rząd stara się zachować pozory. Przemawiając w Kazachstanie 28 listopada, Władimir Putin powiedział dziennikarzom, iż „z pewnością nie ma powodów do paniki”. Dla ekonomistów takie oświadczenia są jednak zwykle sygnałem, iż coś jest nie tak.

Ostatni spadek wartości rubla znacznie utrudnił pracę rosyjskiego banku centralnego. Większość środków i sił w kraju została przerzucona do sektora zbrojeniowego — dlatego bezrobocie spadło do zaledwie 2,3 proc. W budżecie na 2025 r. wydatki na obronę i bezpieczeństwo zostały zwiększone o 25 proc. — do 8 proc. rosyjskiego PKB, co stanowi najwyższy poziom od czasu zimnej wojny. Do tego cały czas rośnie w Rosji inflacja.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

W tym kontekście słabnący rubel to miecz obosieczny. Obniżenie jego wartości w stosunku do dolara podnosi wartość eksportu ropy naftowej w rublach, pomagając zlikwidować deficyt rządowy. Jednocześnie jednak podnosi również cenę importu — a to ma znaczenie zarówno dla konsumentów, jak i dla rosyjskiej machiny wojennej.

Co więcej, w ostatnich latach Chiny stały się najważniejszym partnerem handlowym Rosji, odpowiadając za ponad jedną trzecią całego importu, a także dostarczając jej zaawansowane technologicznie materiały najważniejsze dla sił zbrojnych. A w ostatnich miesiącach rubel spadł również w stosunku do juana. To oznacza, iż dostawy z Chin również podrożeją.

„Punkt krytyczny”

Ze względu na wysoką inflację i obawy o walutę rosyjski bank centralny podniósł już stopy procentowe do 21 proc. Do tej pory rosyjski rząd chronił konsumentów i firmy przed podwyżką stóp procentowych poprzez subsydiowane programy pożyczkowe. w tej chwili jednak finanse publiczne znajdują się pod presją, więc wsparcie zostało ograniczone. Już przed tym, jak Amerykanie nałożyli sankcje, wolumeny kredytów hipotecznych spadały, a firmy ostrzegały przed opóźnieniami inwestycyjnymi.

Alarmowały też władze. W listopadzie Elwira Nabiullina, szefowa banku centralnego, przyznała, iż polityka pieniężna osiągnęła „punkt krytyczny”.

Słabnąca waluta i rosnący deficyt budżetowy doprowadziły do rozmów o twardym lądowaniu w 2025 r. Po dwóch latach wzrostu, który zaprzeczał przewidywaniom wielu analityków, tempo gospodarczej ekspansji Rosji ulegnie spowolnieniu. W końcu poniesie ekonomiczne koszty wojny — i mogą one być wysokie.

Idź do oryginalnego materiału