Niemal wszyscy uczestnicy wczorajszego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiali w swoich wystąpieniach Rosję za eskalowanie sytuacji zagrażającej globalnemu bezpieczeństwu.
Jedynie przedstawiciel Rosji nie uznaje przedstawianych jej zarzutów, ale to właśnie Moskwa, jako jeden z pięciu stałych członków Rady, dysponuje prawem weta i konsekwentnie je wykorzystuje. Nadzwyczajne posiedzenie Rady, które odbyło się w poniedziałek 22 września, po raz pierwszy w historii zostało zwołane na wniosek Estonii, po incydencie z ubiegłego tygodnia, kiedy rosyjskie myśliwce naruszyły estońską przestrzeń powietrzną.
Sikorski: Eskalacja dowodem słabości
We wczorajszym wystąpieniu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ wicepremier, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zwrócił uwagę, iż to gremium zbiera się po raz drugi w ciągu 10 dni w odpowiedzi na prowokacyjne zachowania Rosji. Po raz pierwszy na wniosek Polski, której przestrzeń powietrzną naruszyły rosyjskie drony.
Zwracając się do przedstawiciela Rosji Sikorski uprzedził, iż Polska nie ulegnie presji ze strony Moskwy. – Mam jedną prośbę do rosyjskiego rządu: jeżeli kolejna rakieta czy samolot wejdą w naszą przestrzeń powietrzną bez zezwolenia i zostaną zestrzelone, a wrak spadnie na terytorium NATO, to proszę, nie przychodźcie do nas, żeby się skarżyć – powiedział szef MSZ w swoim wystąpieniu w Nowym Jorku. – Zostaliście ostrzeżeni – podkreślił.
W jego ocenie eskalacja sytuacji jest dowodem słabości rosyjskiego reżimu. Świadczy o tym – tłumaczył Sikorski – fakt, iż państwo rosyjskie nie jest w stanie udźwignąć politycznych, społecznych i gospodarczych konsekwencji wojny przeciwko Ukrainie, którą wszczęło trzy i pół roku wcześniej. Szef polskiego MSZ zaapelował do Rady Bezpieczeństwa o potępienie Rosji i okazania solidarności wszystkim państwom narażonym na prowokacje Kremla.
Waltz o niepokojących scenariuszach
– To wydarzenie, będące następstwem wtargnięcia rosyjskich dronów do polskiej przestrzeni powietrznej, stwarza wrażenie, iż Rosja albo chce eskalować konflikt i wciągnąć w niego kolejne kraje, albo nie ma pełnej kontroli nad tymi, którzy obsługują jej myśliwce i drony – powiedział na posiedzeniu RB ambasador Stanów Zjednoczonych przy ONZ Michael Waltz nawiązując do rosyjskich myśliwców nad Estonią.
– Każdy z tych scenariuszy jest bardzo niepokojący, biorąc pod uwagę, iż Rosja jest mocarstwem nuklearnym o globalnym zasięgu. Ponownie wzywam Rosję, jako stałego członka tej rady, do utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa, do poszanowania suwerenności swoich sąsiadów i zaprzestania naruszania ich przestrzeni powietrznej – dodał.
Waltz zapowiedział także, iż USA będą bronić każdego cala terytorium NATO i wezwał Moskwę do zakończenia wojny w Ukrainie.
Europa apeluje o silniejszą presję wobec Rosji
Szefowa dyplomacji Unii Europejskiej Kaja Kallas stwierdziła, iż naruszenia nie są dziełem przypadku. Zaznaczyła, iż Rosja narusza europejskie granice oraz podważa międzynarodowe bezpieczeństwo. W ocenie Kallas rosyjskie prowokacje nie ustaną, dopóki będzie na nie przyzwolenie.
Brytyjska minister spraw zagranicznych Yvette Cooper uznała, iż działania Rosji stwarzają ryzyko bezpośredniej konfrontacji z NATO i wezwała do zwiększenia presji na Moskwę. W podobnym tonie wypowiadali się wszyscy europejscy uczestnicy debaty, w tym ministrowie spraw zagranicznych Danii, Grecji, Słowenii, Niemiec, Rumunii, Holandii i Szwecji.
Tymczasem szef dyplomacji Ukrainy Andrij Sybiha podkreślił, iż najlepszym sposobem na powstrzymanie rosyjskiej agresji jest pomoc jego krajowi. Uprzedził przy tym, iż w przeciwnym razie wojna rozszerzy się na kolejne kraje. – Zdecydowana reakcja oznacza, iż zagrożenie nie powinno być tolerowane, ani na 12 minut, ani na minutę. Powinno zostać zneutralizowane – podkreślił Sybiha.
Pekin apeluje o powściągliwość, a Moskwa neguje zarzuty
Przedstawiciel Chin powtórzył stanowisko Pekinu, wzywając do deeskalacji sytuacji. Zwrócił się także do „wszystkich stron, by zachowały spokój i powściągliwość”.
Przedstawiciel Rosji przy ONZ Dmitrij Poljanski utrzymywał natomiast, iż nie ma dowodów na „zarzuty Europy”. Przedstawił je jednak minister spraw zagranicznych Estonii Margus Tsahkna, który pokazał zdjęcia uzbrojonych rosyjskich myśliwców, które wtargnęły nad terytorium jego kraju i wydruk z radaru. – Wzywamy Rosję do powstrzymania się od wszelkich prowokacji i gróźb przeciwko sąsiadom i ich suwerenności oraz integralności terytorialnej – wezwał szef estońskiej dyplomacji.