Wałbrzych: Prezydent o atakach na obcokrajowców

upday.com 3 godzin temu

W Wałbrzychu doszło do niepokojących incydentów wymierzonych w obcokrajowców. W poniedziałek dwaj mężczyźni pobili obywatela Paragwaju, który legalnie przebywa i pracuje w Polsce. Dzień później przed pensjonatem w dzielnicy Szczawienko zebrali się mieszkańcy manifestujący niezadowolenie z obecności imigrantów. Prezydent miasta Roman Szełemej ocenił, iż agresja nie ma podstaw w rzeczywistości.

Paragwajczyk został fałszywie oskarżony o nagrywanie na ulicy dzieci. Policjanci wezwani na miejsce sprawdzili jego telefon i nie znaleźli tam takich nagrań. We wtorek doszło do zbiegowiska przed pensjonatem w wałbrzyskiej dzielnicy Szczawienko.

Uczestnicy manifestowali swoje niezadowolenie z imigrantów, którzy przebywają w mieście. Sytuację obserwowali policjanci. W trakcie zajścia nikt nie ucierpiał, a zebrani rozeszli się dobrowolnie.

Prezydent o problemie, którego nie ma

Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej w rozmowie z PAP podkreślił, iż agresja w stosunku do cudzoziemców jest niepokojąca, ale też zaskakująca. "Ta agresja nie jest reakcją na rzeczywiste zjawiska, na awanturnictwo, przestępczość czy w ogóle obecność obcokrajowców. A zatem takie agresywne, ksenofobiczne zachowania są próbą rozwiązania problemu, którego nie ma, który został stworzony" - ocenił prezydent.

Szełemej zwrócił uwagę, iż zachowania ksenofobiczne cechują się pozbawionymi podstaw ogromnymi emocjami. "Tworzona jest fałszywa narracja, szerzy się dezinformacja, a na kanwie tego, żywiąc się emocjami ludzkimi, powstają tak niebezpieczne sytuacje, jakie dziś obserwujemy" - mówił.

Brak migrantów w mieście

Dodał, iż akty agresji są zaskakujące w Wałbrzychu, bo w mieście adekwatnie nie ma obcokrajowców z innych, odległych obszarów kulturowych. "W Wałbrzychu nie było, nie ma i - jak sądzę - z różnych powodów nie będzie w ogóle zjawiska migrantów" - powiedział Szełemej.

Podkreślił, iż mówiąc o obcokrajowcach w Wałbrzychu, należy mówić o społeczności ukraińskiej i o niedużym odsetku ludności o korzeniach białoruskich. "Co więcej, ma to ścisły związek z korzeniami narodowościowymi lokalnej społeczności" - wskazał prezydent.

Historyczne korzenie miasta

Wałbrzych po drugiej wojnie światowej został zasiedlony tysiącami przesiedlonych z zachodniej Ukrainy, przede wszystkim z Borysławia, z Drohobycza i ze Lwowa. Korzenie te ma około 30-40 procent mieszkańców miasta. Dziś w mieście mieszka około siedem-osiem tysięcy obywateli Ukrainy i Białorusi.

Szełemej zwrócił przy tym uwagę, iż mieszkańcy Wałbrzycha przed i po wybuchu wojny w Ukrainie często przyjmowali swoich znajomych, bliskich i krewnych, którzy do tej pory mieszkali za wschodnią granicą. Nieliczna grupa obcokrajowców z innych obszarów kulturowych, na przykład z Ameryki Południowej, to najczęściej pracownicy zakładów zlokalizowanych w strefie ekonomicznej.

Rola samorządów w przeciwdziałaniu ksenofobii

"To są często na przykład grupy przyjeżdżające na montaż urządzeń w globalnych firmach, które mają swoje fabryki w naszym mieście" - mówił prezydent. Szełemej ocenił, iż samorządy mogą przeciwdziałać zachowaniom ksenofobicznym, tworząc otwartą i życzliwą atmosferę dla obcokrajowców.

"I wydaje mi się, iż samorządy robią to dobrze. To jest w dużym stopniu też domena sektora ekonomicznego, czyli podmiotów gospodarczych" - podkreślił. Prezydent zwrócił uwagę, iż bez przybyszów w tej chwili zza wschodniej granicy wiele służb komunalnych w Polsce w ogóle by nie funkcjonowało.

"Mówię tu o służbie zdrowia, w której pracuję, czy też o transporcie, komunikacji publicznej lub sektorze budowlanym. To są ludzie zaadaptowani, przebywający legalnie, mający pozwolenie na pracę" - podkreślił prezydent.

(PAP) Uwaga: Ten artykuł został zredagowany przy pomocy Sztucznej Inteligencji.

Idź do oryginalnego materiału