Wojska specjalne gotowe do dyżuru w NATO

polska-zbrojna.pl 1 rok temu

Przez pół roku będą w gotowości do działania w każdym zakątku świata. Będą mogli prowadzić pełne spektrum operacji specjalnych na lądzie, morzu i w powietrzu, a choćby zarządzać misjami w przestrzeni kosmicznej. Polscy specjalsi po raz trzeci obejmują dyżur w Siłach Odpowiedzi NATO, ale pierwszy raz uzyskali zdolność do dowodzenia pełnoskalową operacją obronną.

– Gratuluje wam i dziękuję za waszą służbę. Dziękuję za budowanie interoperacyjności między polskimi siłami zbrojnymi i siłami zbrojnymi państw Sojuszu. Ćwiczenia zakończyły się pełnym sukcesem i dają mocne świadectwo naszej współpracy i siły, która jest niezwykle istotna w dzisiejszych czasach, aby stanowić istotny argument odstraszania – powiedział minister obrony Mariusz Błaszczak do żołnierzy obecnych w Dowództwie Komponentu Wojsk Specjalnych w Krakowie. Szef MON-u oraz dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych gen. broni Marek Sokołowski obserwowali tam finał ćwiczeń „Steadfast Jupiter 2024”, które potwierdziły gotowość specjalsów do dyżuru w Siłach Odpowiedzi NATO. W manewrach, obok Polaków, uczestniczyli także specjalsi z 14 państw Sojuszu, m.in. z: Rumunii, Węgier, Grecji, Hiszpanii, Litwy, Łotwy, Estonii, Chorwacji, Niemiec i Włoch oraz z państwa partnerskiego Sojuszu – Gruzji.

– Żołnierze wojsk specjalnych stanowią wizytówkę Wojska Polskiego, na przykład w zakresie bardzo restrykcyjnej selekcji, umiejętności i poziomu wyszkolenia. Jesteśmy dumni z waszej służby. Jest ona niezwykle potrzebna dla zapewnienia bezpieczeństwa naszej ojczyźnie i całemu Sojuszowi Północnoatlantyckiemu – stwierdził minister Błaszczak. Szef MON-u podkreślił, iż po raz trzeci w historii polskie Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych będzie stać na straży bezpieczeństwa Sojuszu. – Osiągnęliście certyfikację stanowiącą o tym, iż możecie dowodzić Siłami Odpowiedzi NATO. Po raz pierwszy w historii DKWS osiągnęło także certyfikację dotyczącą dowodzenia operacją obronną o dużej skali. To wielki sukces. To rezultat ciężkiej pracy naszych żołnierzy oraz żołnierzy sił sojuszniczych. To nasze wspólne osiągnięcie, to osiągnięcie natowskie. Razem jesteśmy silniejsi – podsumował minister Błaszczak. Szef resortu obrony wręczył żołnierzom wyróżniającym się w czasie ćwiczeń „Steadfast Jupiter 2024” pamiątkowe ryngrafy.

REKLAMA

– Mamy to! – powiedział gen. dyw. dr inż. Sławomir Drumowicz, dowódca Komponentu Wojsk Specjalnych. – Dzisiaj rozpiera mnie podwójna duma. Po pierwsze, uzyskaliśmy certyfikację do SON w 2024 roku. I zrobiliśmy to po raz trzeci jako jedyny rodzaj sił zbrojnych w naszej armii. Po drugie, osiągnęliśmy zdolność do dowodzenia operacjami specjalnymi w pełnoskalowym konflikcie – podkreślił. Dowódca polskich specjalsów zaznaczył, iż osiągnięcie to jest efektem ciągłego rozwijania zdolności operacyjnych wojsk specjalnych. – Nie zrobilibyśmy tego sami bez wsparcia sojuszników z NATO – przyznał.

W styczniu 2024 roku wojska specjalne rozpoczną w ramach SON półroczny dyżur. Poprzednie dyżury (wówczas roczne) miały miejsce w 2015 i 2020 roku. Podobnie jak w przeszłości, tak i teraz Polska ma w SON status państwa ramowego. Oznacza to, iż nasz kraj przyjął na siebie obowiązek utworzenia struktur dowódczych oraz będzie koordynować zabezpieczenie logistyczne operacji specjalnych. Na bazie ulokowanego w Krakowie Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych powstało Sojusznicze Dowództwo Komponentu Operacji Specjalnych (Special Operations Component Command – SOCC). Tworzą je żołnierze sił specjalnych z 14 państw natowskich, ale największy wkład w SOCC mają Polacy. Na czele Sojuszniczego Dowództwa od 1 stycznia 2024 roku stanie Polak – gen. dyw. Sławomir Drumowicz, a jego zastępcą będzie oficer rumuńskich sił specjalnych.

Do dyżuru w SON mamy przygotowane nie tylko dowództwo. W półrocznej gotowości będą utrzymywani żołnierze jednostek Nil, Agat, GROM i Formoza oraz Powietrznej Jednostki Operacji Specjalnych, a także pododdziały sojusznicze. Wojskowi są przygotowani do prowadzenia działań na lądzie, morzu i w powietrzu, a choćby w kosmosie. Będą mogli na przykład zarządzać prowadzonymi z orbity operacjami rozpoznawczymi.

Magdalena Kowalska-Sendek
Idź do oryginalnego materiału