

W styczniu Polską wstrząsnął skandal związany z zagubieniem przez wojsko części transportu min, które ostatecznie odnalazły się przed magazynem IKEA.
Stan ochrony składu amunicji przy granicy. „Wstrząsające”
— Opisaliśmy znaną już historię przewożenia dużego ładunku amunicji, a potem zagubienia 240 min przeciwpancernych, finalnie znalazły się gdzieś pod IKEA. Kiedy to opisaliśmy, nastąpiło oczywiście wielkie polityczne poruszenie. Politycy zapowiedzieli zaostrzenie procedur — mówi Marcin Wyrwał.
Po tej głośnej historii wprowadzono nowe procedury. Onet postanowił sprawdzić, jak działają.
— Wybraliśmy miejsce nieprzypadkowe, bo skład amunicji, który jest oddalony zaledwie o 15 km od granicy z Białorusią, a zatem jest szczególnie narażony na działania obcych służb, to skład amunicji w Hajnówce. (…) To, co państwo tam zobaczą, jest wstrząsające tak jak wstrząsające było dla nas. Kontrola wjeżdżających i wyjeżdżających maszyn jest w zasadzie fikcją. (…) Tak właśnie, szanowni państwo, wygląda nasze bezpieczeństwo — podsumowuje dziennikarz Onetu.