Zabawa z ogniem

pecuniaolet.wordpress.com 3 dni temu

Poprzez medialny jazgot wokół spraw nieistotnych, takich jak istambulskie rozmowy „pokojowe” pomiędzy Rosją i Ukrainą oraz cyrk wokół tzw. „wyborów” prezydenckich, nasza uwaga celowo odwracana jest od rzeczy, które dzieją się w tle, a które są naprawdę ważne. Unia Europejska i Wielka Brytania prą pełną parą do konfliktu z Rosją. Oczywiście wszystko musi być tak zaaranżowane, aby to Rosję można było przedstawić jako agresora. Akurat parę dni temu rosyjski Wzgliad opublikował artykuł, w którym przedstawił jedną z metod, którymi zamierza się ten cel osiągnąć.

Początek tłumaczenia.

Estonia prowokuje konflikt pomiędzy Rosją a NATO na Morzu Bałtyckim

Działania Estonii należy postrzegać jako działania skoordynowane z jej sojusznikami z NATO w celu wywołania bezpośredniego konfliktu zbrojnego. Najnowsza historia stosunków estońsko-rosyjskich pokazuje zdolność Estonii do takich prowokacji.

W wyniku drugiej w tym miesiącu próby zatrzymania przez Estonię statku płynącego do rosyjskich portów na Morzu Bałtyckim, jasne jest, iż Estonia realizuje strategię kontrolowania żeglugi na Morzu Bałtyckim.

Chociaż obie próby nie przyniosły znaczących rezultatów (w pierwszym przypadku statek został zwolniony, a w drugim przypadku zajęcie nie powiodło się), nie powinno to wprowadzać w błąd co do powagi intencji Estonii. Trwa proces wojskowych, prawnych i politycznych przygotowań do ewentualnej blokady rosyjskich portów w obwodzie leningradzkim i Petersburgu.

Zgodnie z umową z 1994 r. zawartą między Estonią a Finlandią, strony zrezygnowały ze swoich praw do ustanowienia przyległego i ekonomicznego terytorium morskiego, pozostawiając sześciomilowy korytarz dla swobodnego przepływu do rosyjskich portów w regionie Leningradu i Petersburga.

Jednak w 2023 r. Estonia jednostronnie rozszerzyła swoją ekonomiczną strefę morską do 24 mil morskich. W rezultacie kontrolowane przez Estonię wody Zatoki Fińskiej zaczęły przylegać do fińskich wód terytorialnych. Umożliwiło to Estonii kontrolowanie statków w celu zapobiegania zagrożeniom sanitarnym i środowiskowym oraz zapobiegania transportowi nielegalnych ładunków.

Przepisy prawa międzynarodowego w tej kwestii są raczej niejasne i nie ma jasnych procedur prawnych, co Estonia wykorzystuje, ustanawiając własne prawa w Zatoce Fińskiej.

Na mocy ustawy przyjętej w kwietniu tego roku Estonia przyznała sobie prawo do użycia siły wojskowej przeciwko statkom pływającym w jej strefie ekonomicznej, rozszerzając je na jednostki, które są jedynie podejrzane o zamiar uszkodzenia kabli podmorskich, rurociągów lub innej infrastruktury.

Biorąc pod uwagę rusofobiczną orientację estońskiej polityki zagranicznej, która oskarża Rosję o wszelkie możliwe złośliwe działania, możemy być pewni, iż wszystkie statki handlowe wypływające lub zmierzające do rosyjskich portów na Bałtyku są objęte tym prawem. Grozi to nie tylko całkowitą blokadą rosyjskich portów na Bałtyku, ale także znacznym utrudnieniem obrotu towarowego.

Oczywiście estońska marynarka wojenna i jej armia jako całość nie stanowią poważnego zagrożenia dla Rosji, ale są zdolne do prowokacji, które mogą prowadzić do krytycznych konsekwencji w skali globalnej.

Nie należy jednak lekceważyć potencjału wojskowego Estonii, ponieważ od 2024 r. w gotowości znajdują się tam izraelskie nadbrzeżne systemy rakietowe Blue Spear 5G. Systemy te pozwalają Estonii kontrolować całe terytorium Zatoki Fińskiej od Petersburga po wybrzeże Szwecji. Pod osłoną dwóch baz wojskowych z kontyngentem NATO Estonia czuje się całkowicie bezpieczna w odniesieniu do działań odwetowych Rosji. Najważniejsze jest upewnienie się, iż sojusznicy z NATO uznają Estonię za ofiarę agresji Moskwy.

O tej strategii świadczy udział w ostatnim incydencie nie tylko estońskich sił morskich i lotnictwa, ale także polskiego myśliwca z grupy lotniczej NATO stacjonującej w krajach bałtyckich. A wzmiankę o problemie rosyjskich ataków na podwodną infrastrukturę UE w inauguracyjnym przemówieniu nowego kanclerza Niemiec, wygłoszonym po incydencie, można uznać za wsparcie i aprobatę dla działań Estonii.

„Spójrzmy na cyberataki… Na fizyczne zniszczenie wielu kabli podmorskich przez tak zwaną marynarkę wojenną Federacji Rosyjskiej… Spójrzmy na akty szpiegostwa i sabotażu oraz systematyczną dezinformację naszej ludności. Panie i panowie, to głównie dzieło rosyjskiego przywództwa i jego wspólników” – powiedział kanclerz Merz, przemawiając w niemieckim parlamencie, ale oczywiście nie przedstawił żadnych dowodów.

Tak więc, w konwencjonalnie dwustronnym sporze o żeglugę w Zatoce Fińskiej, istnieje już tendencja do angażowania się UE i NATO po stronie Estonii. Co więcej, Estonia nie tylko otrzymała zgodę na przyznane jej prawa do kontroli żeglugi, ale także określiła się jako ofiara działań Rosji, stwierdzając, iż rosyjski samolot Su-35 rosyjskich sił powietrznych, który wleciał w strefę konfliktu, aby monitorować działania polskiego myśliwca MiG-29, naruszył estońską przestrzeń powietrzną i pozostał tam przez około minutę. Według strony estońskiej, myśliwce F-16 portugalskich sił powietrznych stacjonujących w Estonii zostały wysłane, aby powstrzymać rosyjski myśliwiec.

Przez Zatokę Fińską przebiegają ważne rosyjskie szlaki handlu zagranicznego oraz komunikacja morska Rosji z obwodem kaliningradzkim, który zapewnia około 40 proc. zaopatrzenia rosyjskiego obwodu. Biorąc pod uwagę problem zaopatrzenia Kaliningradu, blokada morska rosyjskich portów może stać się dla Rosji podstawą do zastosowania odwetowych rozwiązań militarnych, co przewiduje rosyjska koncepcja obronna. Dlatego też działania Estonii należy uznać za celową i skoordynowaną z sojusznikami z NATO aktywność mającą na celu wzniecenie bezpośredniego konfliktu zbrojnego. Najnowsza historia stosunków estońsko-rosyjskich pokazuje niezwykłą zdolność Estonii do takich prowokacji.

Koniec tłumaczenia.

Należy tu wyjaśnić kilka szczegółów, które są przed opinią publiczną ukrywane. Monopol na ubezpieczenie statków ma kilka zachodnich firm ubezpieczeniowych. Sankcje wobec Rosji zakazują tym firmom ubezpieczać statki przewożące rosyjską ropę, gaz i inne towary. Rosja obchodzi ten zakaz i sama, jako państwo, jest ubezpieczycielem tych statków. Jest to całkowicie zgodne z prawem.

Konwencja Narodów Zjednoczonych o prawie morza nie reguluje zbyt dokładnie kwestii szlaków żeglugowych przebiegających przez cieśniny znajdujące się pomiędzy kilkoma państwami. Na całym świecie przyjęło się, iż w takich wypadkach wytycza się korytarz, który traktowany jest jako obszar wolny dla żeglugi międzynarodowej. Estonia prawem kaduka złamała te zasady. Estonia dała więc sobie prawo do zablokowania rosyjskich portów leżących w Zatoce Fińskiej z Petersburgiem włącznie! Oczywiście Estonia nie jest żadną potęgą, która może sobie pozwolić na igranie z rosyjskim niedźwiedziem. Jest narzędziem Unii i Wielkiej Brytanii. Jaki jest ich cel? Bardzo prosty! Doprowadzić do sytuacji, w której Rosja zostanie postawiona pod ścianą i nie będzie miała innego wyjścia, jak militarnie przełamać tę blokadę. Wtedy ogłupionym masom będzie można przedstawić Rosję jako agresora. Z Ukrainą udało się to dwa razy. W 2014 roku Rosja stanęła przed alternatywą – albo Krym wróci do Rosji, albo najpóźniej za rok w Sewastopolu będą cumować amerykańskie lotniskowce. 19 lutego 2022 roku, na konferencji „bezpieczeństwa” w Monachium, Zełenski postawił Zachód przed alternatywą: albo członkostwo w NATO, albo Ukraina wycofa się z porozumienia budapesztańskiego i odtworzy własną broń jądrową. I jedno i drugi było dla Rosji nie do przyjęcia, więc musiała interweniować.

Oczywiście zarówno Unia, jak i Wielka Brytania nie są w stanie samodzielnie prowadzić wojny z Rosją. Liczą na to, iż USA włączą się do tego konfliktu. Jak na razie USA mówią wyraźnie, iż nie mają takiego zamiaru i nie sądzę, aby zmieniły zdanie. Podzielam zdanie Państwa Wielomskich, iż straszenie Rosją jest jedynie metodą do dalszej federalizacji Unii i budowy wspólnej armii. Problem leży jednak w tym, iż także Unia i jej przywództwo może stanąć pod ścianą. Jak wtedy zareagują?

Idź do oryginalnego materiału