Zaczęło się od Rakiety. Tysiąc zegarków kolekcjonera spod Werbkowic

kronikatygodnia.pl 8 godzin temu
Przemysław Jóźwiak ma 48 lat. Mieszka w miejscowości Łysa Góra (gmina Werbkowice). Od kilkunastu lat pasjonuje się historią zegarmistrzostwa, zwłaszcza radzieckiego przemysłu zegarkowego. Jednym z owoców tej pasji jest książka „Czas pod czerwoną gwiazdą”, której premierę zaplanowano na maj tego roku. Przemysław Jóźwiak jest inżynierem ochrony środowiska. Od 2019 r. publikował artykuły na stronie Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków (KMZiZ), koncentrując się na historii radzieckiego zegarmistrzostwa. Podczas zbierania materiałów odkrył, iż w języku polskim niemal nie ma informacji o większości fabryk zegarków ZSRR. To skłoniło go do napisania książki pt. „Czas pod czerwoną gwiazdą”, która wypełnia tę lukę, dokumentując historię przemysłu zegarkowego w Związku Radzieckim. Prace nad nią trwały około 5-6 lat. Książka powstała przy dużym wsparciu Władysława Mellera, Adama Zawadzkiego oraz Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków.Przemysław Jóźwiak odkrył w sobie pasję do kolekcjonowania zegarków jakieś 12 lat temu.PRZECZYTAJ TEŻ: Hrubieszowski Wolontariusz Roku 2024. Wiemy kto zasłużył na ten tytuł– Moja córka była wtedy jeszcze mała. Pamiętam, iż znalazła zepsuty mechaniczny zegarek dziadka, często nim się bawiła. No i ten zegarek trafił w moje ręce. To był zegarek marki „Rakieta”. Wtedy jeszcze nic nie wiedziałem o tych zegarkach produkowanych w ZSRR. Zacząłem szukać informacji. Trafiłem na forum miłośników zegarów. Tam zyskałem dużo informacji. Zostałem na tym forum na kolejne lata. Tam zacząłem publikować swoje materiały – wspomina kolekcjoner czasomierzy z gminy Werbkowice.Rakieta i Wostok – zegarki nieznane i zapomnianePoczątkowo Przemysław Jóźwiak pisał głównie o radzieckich zegarkach marki „Rakieta”. Okazało się, iż tak naprawdę kilka było wiadomo o żadnej z marek zegarków produkowanych w ZSRR. A przecież w okresie PRL-u nosili je w naszym kraju niemal wszyscy.– A to, co ukazuje się na temat tych zegarków w języku polskim, to głównie powielane wpisy, głównie z Wikipedii. Czasami ktoś doda coś od siebie albo kopiuje poprzednika – tłumaczy kolekcjoner zegarków.Przemysław Jóźwiak nadmienia, iż należy do pokolenia, które w szkole uczyło się języka rosyjskiego. Dlatego dzisiaj bez większych problemów dociera do źródeł publikowanych w tym właśnie języku.– Wchodzę na rosyjskojęzyczne strony internetowe i szukam źródeł u producentów zegarków. Dawniej był to Leningrad, a w tej chwili znów jest to Petersburg. Trzy fabryki zegarków były w Moskwie. Do tej pory działa fabryka w Petersburgu. Nie jest już w rosyjskich rękach. Wykupił ją chyba jakiś szwajcarski producent. Ale przez cały czas działa pod tą samą marką, wciąż produkuje zegarki i z powodzeniem je sprzedaje. Poza tą jedną marką pozostało tylko Wostok. Produkuje zegarki od początku II wojny światowej. Został podzielony na trzy mniejsze zakłady, ale przez cały czas produkują zegarki – opowiada Przemysław Jóźwiak.Cyferblat prawie jak pismem Braille'aKolekcjoner ma w swoich zbiorach dość pokaźny zestaw zegarków dla osób niewidomych.– Najpierw zacząłem zbierać tylko zegarki produkcji rosyjskiej, ukierunkowałem się na te marki „Rakieta”. Produkowała je Petrodworcowa Fabryka Zegarków. Mieściła się na przedmieściach Leningradu, a w tej chwili Petersburga. Ten producent słynął również z tego, iż produkował zegarki dla niewidomych. Powstało kilka różnych modeli. Zacząłem więc zbierać te „Rakiety” dla niewidomych, później zbierałem inne zegarki dla niewidomych, już nie tylko rosyjskie, ale i szwajcarskie, niemieckie, francuskie – opowiada kolekcjoner hobbysta.PRZECZYTAJ TEŻ: Szczebrzeszyn: 50 lat w poszukiwaniu skarbów. Historia życia małżeństwa z Roztocza [ZDJĘCIA]Przemysław Jóźwiak nie potrafi powiedzieć, ile zegarków w sumie liczy w tej chwili jego kolekcja.– Nie liczyłem... ta liczba jest dość płynna – zaznacza. – Ale można powiedzieć, iż w zbiorach mam kilkaset zegarków. Gdyby jeszcze dołożyć te do naprawienia, w sumie zebrałoby się pewnie ponad tysiąc – dodaje po chwili zastanowienia.Kolekcjoner najbardziej zadowolony jest z zegarków, które trafiają się wyjątkowo rzadko.PRZECZYTAJ TEŻ: Równi i równiejsi w Powiatowym Urzędzie Pracy w Hrubieszowie. Co wykazała kontrola PIP?– W kolekcji mam „Rakiety” z kamienną tarczą. Było kilka różnych modeli. Ja mam trzy egzemplarze z kamienną tarczą. Nie mam wszystkich modeli, były jeszcze takie z kamienną kopertą. Oprócz tego mam dwie „Rakiety”, różne modele w drewnianych kopertach, fabrycznie produkowane – wymienia Jóźwiak.W zbiorach Przemysława Jóźwiaka są zegarki z metalowym cyferblatem, wyprodukowane z myślą o osobach niewidomych. Na cyferblacie są wypukłe oznaczenia, pozwalające niewidzącym odczytać, która jest godzina.– Bardzo cieszą mnie te rosyjskie zegarki z lat 40. i 50. zeszłego wieku. Właśnie taki model ze stalową, niczym nie pomalowaną tarczą z wypukłymi oznaczeniami godzin. To jest bardzo rzadki zegarek, w Polsce praktycznie nie do zdobycia. Gdy go kupiłem, nie znałem w Polsce żadnego kolekcjonera, a znam ich wielu, który miałby taki zegarek w swojej kolekcji – podkreśla Przemysław Jóźwiak. – Tak naprawdę do tej pory nie wiem, czy ktoś jeszcze taki ma. Te późniejsze z malowanymi tarczami kilku zbieraczy ma. Ale ten z metalowym cyferblatem chyba przez cały czas jest jedyny w Polsce – przypuszcza Przemysław Jóźwiak.Nie każdy zegarek trzeba naprawiaćTego wyjątkowego zegarka dla niewidomych Przemysław Jóźwiak nie kupił w Polsce.– Kupiłem go przez pośrednika od kogoś na Ukrainie albo w Rosji. Dokładnie nie pamiętam, miałem kilka takich zakupów. Kupił go dla mnie ktoś, kto wtedy był na miejscu, od kogoś, kto nie chciał wysłać zakupionego zegarka, tylko kazał go odebrać na miejscu – relacjonuje kolekcjoner.– Staram się naprawiać zepsute zegarki, ale nie wszystkie, bo jeżeli zegarek jest w pełni oryginalny i widzę, iż nie był naprawiany, nikt go nie rozkręcał, to ja także tego nie robię. Zostawiam go w oryginalnym stanie, bo to również jest jakaś historia – tłumaczy Przemysław Jóźwiak.Oprócz sowieckich czy rosyjskich zegarków dla niewidomych, w kolekcji Przemysława Jóźwiaka są czasomierze szwajcarskie, francuskie i niemieckie. Jeden z niemieckich zegarków jest cały ze srebra. Gdy pytam o luksusowy zegarek Patek Philippe, dzieło jednej z najsłynniejszych szwajcarskich manufaktur, Przemysław Jóźwiak uśmiecha się i odpowiada: – No Patka to u mnie nie ma, za wysoka półka. Bardzo wysoka.
Idź do oryginalnego materiału