Pełne embargo na import gazu płynnego ze wschodu, które wejdzie w życie 20 grudnia, znacząco wpłynie na polski rynek LPG. Nowe źródła dostaw z Norwegii, Szwecji i USA mogą oznaczać wyższe koszty dla milionów Polaków korzystających z gazu w samochodach i ogrzewaniu domów. Przekonamy się o tym już w styczniu.
Fot. Shutterstock
Jeszcze w listopadzie rosyjski gaz stanowił około 25 procent polskiego importu LPG. Zdaniem Polskiej Organizacji Gazu Płynnego, ceny alternatywnych dostaw są średnio o 20 procent wyższe. To różnica, która odbije się na portfelach konsumentów.
Ponad 2,5 miliona kierowców samochodów z instalacją gazową musi przygotować się na podwyżki. Dr Jakub Bogucki, analityk serwisu e-petrol.pl, przewiduje wzrost cen autogazu z obecnych 3,15 złotych do około 3,35-3,40 złotych za litr w styczniu i lutym. Oznacza to zwiększenie kosztów tankowania o około 10 złotych przy pełnym baku.
Droższe ogrzewanie domów
Embargo dotknie również pół miliona gospodarstw domowych oraz rolników i przedsiębiorców wykorzystujących LPG do ogrzewania. Eksperci szacują, iż roczne koszty ogrzewania domu o powierzchni 150 metrów kwadratowych, w tej chwili wynoszące od 5 do 8 tysięcy złotych, wzrosną o dodatkowe 300-600 złotych.
PKN Orlen zapewnia, iż mimo embarga nie zabraknie gazu na polskim rynku. Koncern deklaruje pokrycie zapotrzebowania własną produkcją oraz importem z alternatywnych źródeł. Jednak wyższe koszty transportu i produkcji z nowych kierunków dostaw nieuchronnie przełożą się na wzrost cen dla końcowych odbiorców.
Embargo na rosyjski LPG rozpoczyna nowy rozdział na polskim rynku gazowym. Choć podstawowe potrzeby mają być zabezpieczone, konsumenci muszą przygotować się na wyższe rachunki w nadchodzących miesiącach.