Polski Instytut Pamięci Narodowej (IPN) wydał wstępną zgodę na przeprowadzenie przez stronę ukraińską prac poszukiwawczo-ekshumacyjnych w miejscowości Jureczkowa, położonej w województwie podkarpackim. Decyzja ta, potwierdzona przez rzecznika IPN, dr. Rafała Leśkiewicza, w rozmowie z Polską Agencją Prasową (PAP), wywołała kontrowersje. Prace, które mają rozpocząć się najwcześniej jesienią 2025 roku, będą finansowane przez Ukrainę i dotyczą poszukiwań grobów Ukraińców, którzy zginęli w 1945 roku w wyniku działań funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej. Jednak zgoda na te działania budzi oburzenie w kontekście braku wzajemności ze strony Ukrainy w kwestii ekshumacji polskich ofiar na jej terytorium.
Decyzja o zezwoleniu na prace w Jureczkowej jest częścią dialogu polsko-ukraińskiego, który koncentruje się na upamiętnieniu ofiar II wojny światowej. Ukraiński wiceminister kultury, Andrij Nadżos, wyraził zadowolenie z współpracy, podkreślając, iż dialog jest „konstruktywny i systematyczny”. Strona ukraińska dostarczyła szczegóły dotyczące lokalizacji prac, a w tej chwili trwa przygotowanie organizacyjne. Zastępca dyrektora Centrum Informacyjnego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Piotr Jędrzejowski, wyjaśnił, iż wstępna zgoda IPN poprzedza uzyskanie decyzji administracyjnych, a prace będą prowadzone z udziałem strony polskiej.
Tymczasem decyzja ta jest postrzegana jako skandaliczna przez wielu obserwatorów i środowiska patriotyczne w Polsce. Udzielenie zgody na ekshumacje w Jureczkowej, podczas gdy Ukraina od lat blokuje prace ekshumacyjne polskich ofiar, w tym ofiar rzezi wołyńskiej, budzi pytania o jednostronność i brak wzajemności w relacjach historycznych. „To niedopuszczalne, iż Polska pozwala na prace ekshumacyjne na swoim terytorium, podczas gdy Ukraińcy konsekwentnie odmawiają zgody na poszukiwania i godny pochówek polskich ofiar na Ukrainie. Dopóki nie będzie pełnej wzajemności, takie decyzje są nie do zaakceptowania” – komentują krytycy.
Prace w Jureczkowej mają na celu odnalezienie szczątków Ukraińców, ofiar wydarzeń z 1945 roku, gdy funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej dokonali zabójstw na ludności ukraińskiej. Zgoda na prace w tej miejscowości jest jednym z trzech wniosków Ukrainy – pozostałe dotyczą Łaskowa koło Hrubieszowa i cmentarza w Przemyślu. Rzecznik MSZ Ukrainy, Heorhij Tychyj, dementował doniesienia o wstrzymaniu ekshumacji, podkreślając gotowość do współpracy. Jednak brak konkretnych działań Ukrainy w sprawie polskich ekshumacji podważa te deklaracje.
Wiosną 2025 roku zakończono ekshumacje w Puźnikach na Ukrainie, gdzie odnaleziono szczątki co najmniej 42 ofiar zbrodni UPA. Sukces tych prac, prowadzonych przez Fundację Wolność i Demokrację oraz IPN, był wyjątkiem na tle wieloletnich utrudnień ze strony ukraińskiej. Polska od lat apeluje o możliwość prowadzenia prac ekshumacyjnych na Ukrainie, szczególnie w miejscach związanych z ofiarami rzezi wołyńskiej, jednak spotyka się z oporem lub biurokratycznymi przeszkodami.
Zezwolenie na prace w Jureczkowej jest więc postrzegane nie tylko jako krok w dialogu historycznym, ale także jako kontrowersyjna decyzja, która stawia Polskę w pozycji ustępującego partnera. Krytycy podkreślają, iż bez pełnej wzajemności w dostępie do miejsc pamięci i ekshumacji ofiar, takie działania są przedwczesne i niesprawiedliwe wobec polskich rodzin, które od dekad czekają na godne upamiętnienie swoich bliskich. „To skandal, iż Polska otwiera swoje terytorium, podczas gdy Ukraina zamyka swoje. Rząd powinien wstrzymać wszelkie prace ekshumacyjne dla strony ukraińskiej, dopóki nie zostanie zagwarantowana symetria w traktowaniu historycznych ran obu narodów” – podsumowują przeciwnicy decyzji.
Dialog polsko-ukraiński w kwestii ekshumacji pozostaje trudny, a jednostronna zgoda na prace w Jureczkowej zaostrza debatę o wzajemnym szacunku i odpowiedzialności za wspólną historię. Oczekuje się, iż dalsze rozmowy będą najważniejsze dla wypracowania sprawiedliwego podejścia, które uwzględni potrzeby obu stron.