Latem 1999 r. bezbarwny człowiek bez charyzmy został mianowany premierem Rosji przez prezydenta Borysa Jelcyna. niedługo potem wygrał wybory prezydenckie i stał się następcą Jelcyna. Do 1990 r. służył jako oficer radzieckiego wywiadu w Dreźnie, a następnie podejmował różne zadania w administracji miejskiej Petersburga. W 1998 r. został awansowany na szefa rosyjskiej krajowej służby wywiadowczej FSB, co było jego pierwszą polityczną nominacją o ogólnokrajowej widoczności.
Jego nominacja na premiera była niespodzianką, której mało kto się spodziewał, a jeszcze większym szokiem był polityczny skok do prezydentury. Władimir Putin był podobno kandydatem rosyjskich oligarchów, którzy wsparli jego wybór swoimi środkami i możliwościami. Zaufali mu, ponieważ „pomógł” im w imporcie i eksporcie podczas jego pobytu w Petersburgu. Uważano, iż Putin był politycznym ramieniem oligarchów.
Wkrótce okazało się to błędem.
Putin miał własne interesy, w tym uwolnienie rosyjskiej polityki z uścisku oligarchów, którzy zdobyli wielkie bogactwo po upadku Związku Radzieckiego. Niektórzy z nich pospiesznie uciekli za granicę, inni niespodziewanie zmarli, a najbogatszy z nich wszystkich, Michaił Chodorkowski, został oskarżony, wywłaszczony i wygnany do obozu karnego.
Od tego momentu stało się jasne, iż władza oligarchów w Rosji nie jest tak daleko posunięta. Albo dołączyli oni do szeregów Putina i powstrzymali się od angażowania się w opozycję w jakikolwiek sposób, albo zniknęli ze sceny poprzez zamknięcie lub nagłą śmierć, choćby za granicą, gdzie uciekali.
Do zachodnich obserwatorów stopniowo docierało, iż nie docenili Putina i źle ocenili układ sił. Zgodnie z ideami początku XXI w. potęga bogactwa była uważana za większą niż w rzeczywistości, a potęga państwa i jego aparatu była niedoceniana. Putin stał się ucieleśnieniem powrotu państwa w Rosji.
„Kontrolowana demokracja”
Jednak to nie demokratyczne państwo konstytucyjne wyłoniło się po tym, jak Putin rozbił władzę oligarchiczną. Był to autorytarny i autokratyczny reżim, który sam Putin nazwał „kontrolowaną demokracją”. Stało się to widoczne najpóźniej w momencie, gdy zgodnie z konstytucją po dwóch kadencjach nie mógł zostać prezydentem po raz trzeci. Zamiast tego mianował swojego poplecznika Dmitrija Miedwiediewa i zadowolił się urzędem premiera w latach 2008-2012. Ale to Putin oczywiście trzymał wszystkie stery.
Po intermezzo z Miedwiediewem Putin ponownie został prezydentem i wprowadził poprawki do konstytucji, aby nic nie stało na przeszkodzie stałemu przedłużeniu jego kadencji. Wybory i ich wynik nie odgrywały już żadnej roli, wynik był przesądzony. Najpóźniej od czasu interludium z Miedwiediewem opozycja w Rosji musiała zdać sobie sprawę, iż ma nowego cara: takiego, który będzie rządził do końca swojego życia, choć nie było jasne, w jaki sposób ten koniec życia nastąpi — poprzez naturalną śmierć lub zabójstwo.
W jaki sposób Władimir Putin zdołał przekształcić się z niczym niewyróżniającego się aparatczyka w jednego z najważniejszych władców XXI w.? Prawdopodobnie nigdy nie był demokratą, więc nie ma potrzeby szukać rewolucyjnych doświadczeń w zakresie jego podstawowych przekonań politycznych. Ale w pierwszych latach swojej prezydentury umiejętnie udało mu się stworzyć wrażenie, iż jest demokratą, ale przez to, iż nie było mu łatwo zawsze przestrzegać demokratycznych reguł gry w gigantycznym imperium rosyjskim, czasami musiał uciekać się do metod autorytarnych.
Putin prawdopodobnie nauczył się, jak się maskować i oszukiwać innych w czasie, gdy był agentem KGB. A zachodni politycy, którym zależało na pokoju i przyjaźni, chętnie dali się zwieść. Widzieli tylko to, co chcieli zobaczyć: wybory, w których Putin zwyciężał raz za razem. To było wszystko, co chcieli zobaczyć.
Na Zachodzie ludzie byli szczęśliwi i zadowoleni, iż czas konfrontacji blokowej dobiegł końca. Nie chcieli tracić czasu w myślenie o tym, iż Rosja, jako największe i najpotężniejsze państwo będące następcą Związku Radzieckiego, jest na drodze do odbudowy upadłego imperium. Było to aż nazbyt zrozumiałe po stresie zimnej wojny.
Strategia Putina
Putin wiedział o tym i działał w odpowiedni sposób. Najwyraźniej wcześnie rozpoznał dwa decydujące warunki pozostania u władzy. Po pierwsze, większość ludzi, przynajmniej tych w europejskiej części Rosji, mogła polegać na umiarkowanym poziomie dobrobytu, co było raczej łatwym celem do osiągnięcia po czasach niepewności gospodarczej i zubożenia ludzi w późnej fazie Związku Radzieckiego i w Rosji Jelcyna. Po drugie, po utracie przez ZSRR pozycji światowego mocarstwa pod koniec XX w. ludzie ponownie znaleźli sposób na identyfikowanie się ze swoim krajem i bycie z niego dumnym. Zbiorowa tożsamość Rosjan musiała być kultywowana, a było to możliwe raczej w dziedzinie polityki zagranicznej niż wewnętrznej.
Druga wojna czeczeńska (1999-2009) dała ku temu pierwszą okazję. Putin odziedziczył konflikt o niezależność Czeczenii od Rosji po swoim poprzedniku Jelcynie. Były to niedokończone sprawy. Wiele wskazuje na to, iż Putin umieścił kwestię Czeczenii z powrotem w agendzie politycznej poprzez ataki, za które obwiniano islamskich terrorystów z Czeczenii, ale w których udział miała rosyjska tajna służba FSB.
Prezydent Rosji Władimir Putin, grudzień 2024 r.
Wojna była prowadzona z niezwykłą brutalnością, a Rosja była w stanie zaprezentować się jako dumny zwycięzca w konflikcie. Popularność Putina wzrosła, a ten skromny człowiek stał się dla Rosjan charyzmatycznym prezydentem, który był w stanie wyleczyć rany z niedawnej przeszłości.
Było to fundamentalne doświadczenie Putina w polityce władzy i stało się naczelną zasadą jego rządów, które realizowane są już ćwierć wieku. Ilekroć jego notowania popularności spadały i pojawiało się zagrożenie, iż władzę w wyborach przejmie ktoś inny, wystarczyło rozpocząć małą, ograniczoną geograficznie i czasowo wojnę, z której Rosja wyszła zwycięsko — a notowania popularności ponownie wzrosły.
W ten sposób Putin działał w wojnie gruzińskiej w 2008 r., w interwencji wojskowej w syryjskiej wojnie domowej i wreszcie w okupacji i aneksji Krymu w 2014 r. oraz w instalacji separatystycznych reżimów w ukraińskich regionach Ługańska i Doniecka. W oczach swoich zwolenników prezydent stał się więc odnowicielem wielkiej i dumnej Rosji.
Nowa równowaga sił
Wydaje się, iż Putin pomylił się tylko podczas głównego ataku na Ukrainę 24 lutego 2022 r. To, co planowano jako „specjalną operację wojskową”, której celem było zajęcie Ukrainy w ciągu dwóch do trzech tygodni i zainstalowanie reżimu w Kijowie, przekształciło się w trwającą wojnę. A ta będzie kosztować Rosję więcej, niż Moskwa jest w stanie wydać, choćby jeżeli ostatecznie wygra.
Dotyczy to nie tylko niezliczonych zabitych i ciężko rannych na polach bitew i konieczności zrekompensowania strat spowodowanych przez północnokoreańskich najemników (reputacji wojskowej), ale także ekonomicznych podstaw reżimu Putina. Dochody z eksportu surowców i źródeł energii spadły z powodu sankcji nałożonych przez Zachód, wcześniej wiarygodnego i wypłacalnego nabywcę, w wyniku czego Rosja stała się zależna od Chin.
Na Dalekim Wschodzie równowaga sił uległa zmianie. Rosja nie jest już dominującą potęgą, teraz są nią Chiny. Putin jest ekonomicznie zależny od Xi Jinpinga i będzie coraz to bardziej odczuwał. Jedynie Donald Trump jako prezydent USA mógłby uwolnić go od tej zależności poprzez szybkie zakończenie wojny w Ukrainie, co mogłoby wynikać z celu republikanina, jakim jest gospodarcza izolacja Chin. Nie zwiększy to jednak rosyjskich dochodów z kapitalizacji zasobów naturalnych.
W ten sposób powraca pierwszy warunek stabilności prezydentury Putina: zapewnienie umiarkowanego poziomu dobrobytu dla większości populacji. Dobrobytu, który został zagrożony przez zachodnie sankcje handlowe i dramatyczny wzrost rosyjskich wydatków wojskowych.
Reżimy autorytarno-autokratyczne opierają się również na umowie społecznej, która brzmi mniej więcej tak: zapewnimy ci dobrobyt, ale w zamian nie będziesz ingerować w politykę lub będziesz zabierać głos tylko wtedy, gdy zostaniesz o to poproszony. Kiedy siła nabywcza rubla maleje, inflacja rośnie, a pomoc państwa maleje, umowa społeczna zostaje anulowana. Wtedy czasy, gdy Putin ma zagrzane stanowisko, dobiegną końca.
Czy tak się stanie i jakie będą tego konsekwencje, okaże się w niedalekiej przyszłości.