W niedzielę wielkanocną na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego wybuchł pożar trzcinowisk. Kolejnego dnia ogień zajął powierzchnię około 400 ha, m.in. torfowiska. W akcji ratunkowej poza strażakami, leśnikami i policjantami, bierze udział także stu żołnierzy 1 Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej oraz operatorzy drona Bayraktar z bazy w Mirosławcu.
Po wybuchu pożaru na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego (powiaty moniecki i augustowski w woj. podlaskim) na pomoc ruszyły 23 pojazdy straży pożarnej, samolot gaśniczy oraz śmigłowiec z Lasów Państwowych. Jednak sytuacji nie udało się gwałtownie opanować i ogień rozprzestrzenił się na trudnodostępnym, podmokłym i bagnistym terenie. Na miejsce stawili się więc kolejni ratownicy i załogi statków powietrznych. W poniedziałek z żywiołem walczyło w sumie kilkuset strażaków z państwowej oraz ochotniczej straży pożarnej, policjantów, leśników oraz rolników, którzy orali okoliczny teren, aby ograniczać rozprzestrzenianie się ognia.
Wielkim wsparciem w akcji są żołnierze 1 Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej (1 PBOT). Od poniedziałku na terenie dotkniętym pożarem działa 100 terytorialsów z podlaskich batalionów (kolejni czekają w gotowości), którzy wyposażeni są w specjalistyczne kombinezony gaśnicze, tłumice itp. To sprzęt, w który 1 PBOT została zaopatrzona w 2020 roku, gdy podlascy terytorialsi również brali udział w gaszeniu pożaru na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego.