Historia II wojny światowej jest pełna dramatów i paradoksów. Jednym z najmniej znanych, a zarazem najbardziej kontrowersyjnych, jest los Żydów służących w Wehrmachcie – niemieckiej armii odpowiedzialnej za okupację Europy i eksterminację ludności żydowskiej.
Choć na pierwszy rzut oka wydaje się to niemożliwe, dokumenty i relacje świadków pokazują, iż sytuacja była znacznie bardziej złożona.
Mischlinge i praktyczne wyjątki Wehrmachtu
Podstawą zrozumienia tego zjawiska jest pojęcie Mischlinge, czyli osób „mieszanego pochodzenia”. Ustawy norymberskie z 1935 roku wprowadzały definicje, kto jest Żydem, a kto „aryjczykiem”. Osoby o jednym lub dwojgu żydowskich dziadkach formalnie były klasyfikowane jako Mischlinge pierwszego lub drugiego stopnia.
Wehrmacht, zwłaszcza w latach 1939–1942, borykał się z niedoborem kadry wojskowej. Z tego powodu część Mischlingów była dopuszczana do służby wojskowej, często po podpisaniu zobowiązania lojalności wobec Führera i ukryciu swojego pochodzenia. Dla wielu była to jedyna szansa na przetrwanie.
Służba przymusowa i ochrona
Nie wszyscy Żydzi czy Mischlinge wstępowali do armii dobrowolnie. W wielu przypadkach wcielano ich przymusowo, przy jednoczesnym zagrożeniu deportacją lub represjami wobec rodziny. Bycie żołnierzem niemieckim mogło czasowo chronić przed prześladowaniem – dokumenty Wehrmachtu chroniły ich przed deportacją, pod warunkiem, iż nie ujawniono pochodzenia.
Przykład Helgi Leibbrand, dziewczyny z częściowo żydowskiej rodziny z Polski, pokazuje dramatyczny wybór: służba w administracji wojskowej pozwoliła jej przetrwać w okupowanym Krakowie, choć jej bliscy zostali deportowani do obozów koncentracyjnych.

Rola w jednostkach wojskowych
Żydzi w Wehrmachcie pełnili różne funkcje – od tłumaczy, kierowców i sanitariuszy po żołnierzy frontowych w batalionach piechoty. W niektórych przypadkach byli wysyłani na front wschodni, gdzie ryzyko śmierci było ogromne.
Bryan Mark Rigg, amerykański historyk, w książce „Hitler’s Jewish Soldiers” (wydanie polskie „Żydowscy żołnierze Hitlera”, 2009) szacuje, iż choćby 150 tysięcy osób o częściowym pochodzeniu żydowskim mogło służyć w Wehrmachcie. Rigg dokumentuje liczne przypadki, w których żołnierze musieli ukrywać tożsamość i fałszować dokumenty, by uniknąć represji.
Żydzi w innych formacjach niemieckich?
Pojawienie się Żydów w jednostkach takich jak SS, Gestapo czy SD było znacznie rzadsze i prawie zawsze miało charakter jednostkowy, w warunkach wyjątkowych. Oficjalnie osoby żydowskiego pochodzenia były wykluczane z SS i organów bezpieczeństwa. Jednak historia zna przypadki tzw. „ukrytych Mischlingów”, którzy, dzięki fałszywym dokumentom i ukryciu pochodzenia, pełnili funkcje w jednostkach administracyjnych lub pomocniczych.
Przykład: w SS administracyjnym, który zajmował się logistyka, zdarzały się osoby częściowo żydowskiego pochodzenia, ale nigdy nie były to jednostki frontowe ani organy odpowiedzialne za eksterminację. W praktyce ujawnienie żydowskiego pochodzenia w SS czy Gestapo kończyło się natychmiastowym wydaleniem lub śmiercią.
Żydzi w obozach koncentracyjnych
Żydzi nie pełnili służby w obozach koncentracyjnych w sensie „strażników” czy członków SS odpowiedzialnych za funkcjonowanie systemu eksterminacji. W obozach koncentracyjnych i zagłady dominowali niemieccy strażnicy z SS i ich sojusznicy z okupowanych krajów.
Jednak źródła historyczne wskazują, iż Żydzi byli wykorzystywani w obozach do pracy administracyjnej lub wykonawczej, ale zawsze pod ścisłą kontrolą Niemców. Najczęściej pełnili funkcję kapo – nadzorowali innych więźniów w bloku lub w pracy fizycznej. Bycie kapo było formą przymusowej władzy w obrębie obozu. Więźniowie ci często musieli wykonywać rozkazy strażników SS i byli zmuszeni do brutalnych działań wobec współwięźniów, aby przeżyć.
Judenrat i Sonderkommandos – w gettach i obozach zagłady Żydzi byli czasami zmuszani do wykonywania zadań administracyjnych lub pracy w komórkach technicznych i logistycznych. Najbardziej dramatyczny przykład to Sonderkommando, czyli więźniowie zmuszani do obsługi komór gazowych i krematoriów – nie mieli wyboru, życie zależało od wykonywania poleceń Niemców.
Losy po wojnie

Po zakończeniu wojny losy Żydów, którzy służyli w Wehrmachcie, były bardzo zróżnicowane. Część powróciła do rodzinnych miejscowości, starając się rozpocząć życie od nowa. Ich służba w Wehrmachcie była często powodem podejrzeń ze strony innych ocalałych Żydów, którzy mogli postrzegać ich jako „kolaborantów”.
Niektórzy wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych, Izraela lub Ameryki Południowej, aby uciec od stygmatyzacji i rozpoczynać nowe życie w anonimowości.
Historie heroiczne i dramatyczne: wielu ocalałych wykorzystywało doświadczenia wojskowe, aby pomagać innym uchodźcom lub działać w społecznościach żydowskich. Jednakże w krajach Europy Wschodniej, takich jak Polska czy Niemcy, bycie żołnierzem Wehrmachtu w czasie wojny pozostawało drażliwym tematem.
Dylemat moralny i historyczna refleksja
Służba w armii odpowiedzialnej za eksterminację własnej społeczności stawiała Żydów i Mischlinge przed dramatycznym dylematem moralnym. Wielu musiało ukrywać pochodzenie, wykonywać rozkazy, które mogły szkodzić innym, i równocześnie dbać o przetrwanie własne i najbliższych.
To zjawisko pokazuje, iż historia jednostki może znacznie odbiegać od uproszczonych narracji o wojnie i Holokauście. Żydzi w Wehrmachcie stali się przykładem trudnych wyborów w ekstremalnych warunkach, pokazując, iż przetrwanie często wymagało kompromisów, które współczesnemu obserwatorowi mogą wydawać się paradoksalne.
Dziedzictwo i badania
Dzisiejsze badania nad Żydami w Wehrmachcie podkreślają znaczenie indywidualnych losów w historii wojny. Pokazują, iż II wojna światowa nie była jedynie walką między „dobrem” a „złem”, ale także skomplikowaną siecią wyborów, przypadków i przymusów. Przykłady osób i jednostek dokumentowane przez historyków pomagają lepiej zrozumieć nie tylko mechanizmy nazistowskiego państwa, ale też dramat jednostki w obliczu ekstremalnego zagrożenia.
→ I.R. Parchatkiewicz
1.09.2025
• zdjęcie tytułowe: Leo Skurnik, żydowski lekarz (drugi rząd, drugi od prawej), otrzymał Żelazny Krzyż; foto: archiwum / domena publiczna
• więcej tekstów autora: > tutaj