Dawno nie pisałem o „Hearts of Iron”, tymczasem Całokształt Wydarzeń sprawia, iż mam jeszcze większą motywację do grania. Przypominam, iż traktuję strategię jak rolpleja, czyli usiłuję być zbawcą Mitteleuropy, który ją ratuje przed zbrodniami Hitlera i Stalina.
Rozszerzenia „No Step Back” (NSB) i „By Blood Alone” (BBA) teoretycznie to uatrakcyjniły, bo doszły nowe ścieżki decyzyjne m.in. dla Polski i Włoch. Praktycznie twórcy są w tym tak niekonsekwentni, iż efekt jest co najmniej mieszany.
Razem z rozszerzeniami różne kraje dostały pewne progi warunkujące odpalanie kluczowych fokusów. Na przykład Niemcy swój event „Danzig or War” (który w naszym continuum czasoprzestrzennym rozpoczął drugą światówkę) od BBA muszą przekroczyć rygorystyczny próg wielkości armii.
Jeśli coś im przeszkodzi w jej budowaniu, eventu nie ma i sanacyjna Polska dostaje kolejne parę miesięcy egzystencji. Które w praktyce zwykle marnuje i zostaje zwalcowana jak nie przez Hitlera, to przez Stalina.
Niestety, progiem załatwiono też możliwość budowy naszego ukochanego Międzymorza. Antypolscy designerzy studia Paradox ustawili mu tak wyżyłowany próg, iż gdy go już osiągniemy, Polska wciągnięta jest w wojnę z ZSRR, a więc te wszystkie Rumunie i Jugosławie wolą zachować neutralność (za co oczywiście rok później zapłacą straszną cenę).
Międzymorza rozumianego przynajmniej jako sojusz polsko-rumuński (jeśli nie jako oś Finlandia-Bułgaria, którą budowałem przed NSB), zbudować się już nie da. Tzn. ja też umiem wyguglać filmiki na Jutubie „how to”, ale tam kolesie tylko odpalają fokusa – tworzą jednopaństwowy „sojusz”, do którego nie wchodzi już choćby Rumunia.
Jeśli ktoś znajdzie kontprzykład i poda mi sposób na zbudowanie Międzymorza przy grze ustawionej na historyczność – no nie wiem, jakoś się odwdzięczę. Coś wymyślimy.
Rumunia nie miała żadnego uaktualnienia od stareńkiego dodatku „Death or Dishonor”. Rośnąca rozbieżność psuje imersję.
Historycznie było tak. W 1939 Rumunia była krajem pro-alianckim, budującym swoją obronność na sojuszu z Polską i Francją, traktującym Węgry jako główne zagrożenie.
Upadek Polski i Francji przekreślił te plany. Bezbronny kraj oddał Besarabię Stalinowi, Siedmiogród Węgrom, Dobrudżę Bułgarii. To była kompromitacja prozachodniej polityki, w efekcie władzę przejęli faszyści, a Rumunia dołączyła do Osi (nadal uważając Węgrów za wrogów).
Twierdzę, iż w alternatywnej ścieżce, w której w 1940 przez cały czas istnieją Polska i Francja, Rumunia nie oddawałaby Besarabii. Bez tych porażek nie byłoby z kolei puczu Antonescu.
W grze jednak nie ma żadnych progów warunkujących ten pucz albo oddanie Besarabii. Stalin żąda Besarabii choćby gdy polska kawaleria już poi swoje konie nad Dnieprem – a Rumunia ją oddaje bez walki choćby gdy już nie ma granicy z ZSRR.
Zborkowanie Rumunii jest wyjątkowo irytujące na tle pozostałych państw. O czym za chwilę, bo przejdę już do opisania swojej kolejnej Alternatywnej Historii.
Grałem Czechosłowacją, która teraz najlepiej nadaje się na Zbawcę Mitteleuropy. Nie może tylko uratować Wilna i Lwowa, ale to chyba ścieżka, w której rodzina Lemów ma szansę przenieść się np. do Pragi.
Jak mawiają gracze na forach, RATE MY ENCIRCLEMENT. Tzn. w tym konkretnym wypadku, RATE MY ALTERNATIVE HISTORY.
A więc jak zwykle tworzę „Czeską ententę”, do której można eventami zaprosić Rumunię i Jugosławię. W odróżnieniu od Międzymorza, nie ma żadnego progu, a zapraszane kraje nie mogą odmówić (nawet jeżeli Czeska ententa jest w stanie wojny!).
Tłumaczyłbym to antypolskimi uprzedzeniami… Ale prawdopodobnie chodzi o banalny fakt, iż tymi krajami mało kto gra, Paradox więcej wysiłku wkłada więc w dopracowywanie drzewek decyzyjnych axisów i aliedsów.
Podkręcono za to agresywność sztucznej inteligencji. Kiedyś Rumunia większość jednostek trzymała u siebie – teraz obsadza całą linię frontu i od pierwszego dnia wojny rusza do straczeńczej ofensywy.
Ofensywa nie miała sensu, ale wiązała Niemców, co pozwoliło mi na przeprowadzenie lepiej zaplanowanego ataku na Górny Śląsk. Jeszcze jesienią 1938 Czechosłowacja zajmuje Gliwice i Opole.
Udało mi się choćby okrążyć Wrocław, ale Niemcy przerzucili dodatkowe jednostki i odblokowali miasto. Ja tymczasem zdążyłem wybudować fortyfikacje na wschód od niego, więc front się ustabilizował na długo.
1 listopada 1938 Hitler zajął Luksemburg. Wyglądało to jakby chciał mieć jakąś nagrodę pocieszenia.
W poprzednich grach w ten sposób do wojny wciągani byli alianci. Tym razem jednak nikt nie ujął się za małym księstwem – którego rząd przeniósł się do Pragi.
Niemcy ciągłymi próbami przełamania fortyfikacji już to w Sudetach, już to na Śląsku tak wyczerpali swoje jednostki, iż w czerwcu 1939 udała mi się niespodziewana ofensywa nad Dunajem – i czechosłowacka flaga załopotała nad Wiedniem. Niemcom tutaj rozpruł się front, więc moje zagony dojechały do granicy z Jugosławią, zajmując przejściowo Klagenfurt.
Jakby w odpowiedzi Niemcy zaprosili do wojny Włochów. To mnie zaskoczyło, bo nie było tego w poprzednich wersjach. Na froncie pojawiły się świeże włoskie jednostki, przez co Oś odzyskała inicjatywę strategiczną.
Wypchnęli mnie z Klagenfurtu, ale spodziewające się tego wybudować łańcuch fortyfikacji od Wiednia po Graz. Odpaliłem też fokusa „zaprosić Jugosławię”.
Zwykle odpalałem go latem 1939, bo te fokusy realizowane są standardowo 70 dni. W dotychczasowych grach we wrześniu wybuchała już zaś tradycyjna druga światówka z udziałem zachodnich aliantów.
Tak jednak tym razem nie było, bo wyczerpany wojną Wehrmacht nie spełniał niezbędnego minimum. Na granicy z Polską, Francją, Belgią i Holandią Niemcy przez cały czas więc mieli pokój.
Ale nie Włosi na granicy z Jugosławią! We wrześniu 1939 dołączyła do wojny, zajmując Albanię, Zadar, Rijekę i Triest.
Czeskie „rychle” dywizje dojechały choćby do Wenecji. Okupowałem ją przez dobry miesiąc, bo tyle Włochom zajęło przegrupowanie i kontrofensywa.
Na początku 1940 front znów się ustabilizował. Tymczasem do Osi dołączyła Bułgaria, ale do wojny już nie.
W maju 1940 Stalin zaatakował Finlandię. Nic nie mogłem dla niej zrobić. Po kilku miesiącach skończyło się pokojem i zajęciem Karelii.
Bojąc się wbicia noża w plecy, w listopadzie 1940 sprowokowałem (poprzez agencję wywiadowczą) wojnę domową na Węgrzech. Powstała demokratyczna republika ze stolicą w Pecsu.
Mogłem ją wspierać przez lend lease, ale nie mogłem pomóc wojskowo. Demokracje mają wymagany próg 80% „world tension”, żeby dołączać do sojuszy grożących udziałem w wojnie.
Wszystko co się dotąd działo, jeszcze do niego nie doprowadziło. Alianci formalnie byli neutralni (choć wspierali czeską ententę przez lend lease oraz dywizje „ochotnicze”, pomagające stabilizować front).
12 września 1940 Stalin zaatakował Polskę. Broniła się dzielnie do stycznia 1941. Po kapitulacji powstała Polska Rzeczpospolita Ludowa z Władysławem Gomułką na czele, bez Lwowa, Wilna i Białegostoku.
Wydarzenia wtedy gwałtownie przyśpieszyły. Pod koniec stycznia Włochy wypowiedziały wojnę Grecji (która natychmiast dołączyła do czeskiej ententy).
To pewnie był skutek jakiejś zabłąkanej gałęzi na drzewie fokusowym. Dla roplejowej imersji wyobrażałem sobie jednak, iż podczas takiego trwającego od ponad roku „zbrojnego pokoju”, ktoś kogoś w końcu musiał ostrzelać na Morzu Śródziemnym, rozpoczynając wojnę.
Grecja miała alianckie gwarancje, więc wreszcie ruszyła druga światówka (acz z Belgią zachowującą neutralność!). Wzrosło „world tension”, więc mogłem zaprosić do ententy demokratyczne Węgry – i zwalcować Horthy’ego.
Tymczasem pojawił się komunikat „Niemcy zajmują zachodnie rejony Polski” i PRL zniknęła. Tak prawdopodobnie gra próbowała odtworzyć działanie paktu Ribbentrop-Mołotow (dla imersji wyobrażałem sobie, iż sanacyjne władze przy pomocy granatowej policji zrobiły zamach stanu w efemerycznej PRL, uznając Hitlera za „mniejsze zło”).
Nagle otworzyła się nowa linia frontu. Pośpiesznie sformowałem „armię Polska” ze świeżo pozyskanych dywizji greckich i węgierskich. Te ruszyły przez Karpaty na północ, na spotkanie równie pośpiesznie przerzucanych jednostek niemieckich.
Niestety, do dziś więcej jest linii kolejowych zachód-wschód niż północ-południe. Niemcy ustabilizowali więc linię obrony Poznań-Łódź-Warszawa-Siedlce.
Nie na długo. W maju we Włoszech wybuchnęła wojna domowa.
Twórcy gry próbują w ten sposób odtworzyć historyczne wydarzenia. Po przekroczeniu pewnego progu niepowodzeń wojennych Mussoliniego obala Wielka Rada Faszystowska, a potem Włochy rozpadają się na dwa państwa – Republikę Socjalną, marionetkową wobec III Rzeszy i Regno del Sud, marionetkowe wobec tego, kto zadał te straty.
Mechanizm jest na tyle niedopracowany, iż nazwa Regno del Sud zostaje zachowana choćby gdy początkowo stolicą nowego państwa jest Wenecja. Dobrze iż nie Sycylia (dopracowali to na tyle, iż ta stolica pojawia się obok nowego „overlorda”).
Niemcom front się nieodwracalnie rozsypał. Moją ofensywę ograniczał już tylko bajzel – jednostki pancerne ugrzęzły mi pod Królewcem, a Berlin zajmowałem piechotą (skrin przedstawia stolicę Rzeszy 28 maja 1941 tuż przed jej zajęciem przez 18. DP).
Kontrataku Steinera nie było. Niemcy i Włochy skapitulowały równocześnie 25 lipca 1941.
Udział aliantów wojnie był symboliczny, powojenną Europę podzieliły więc między sobą Czechosłowacja, Rumunia i Jugosławia. Zażądałem Szczecina i korytarza lądowego przez Kostrzyń oraz uwolnienia Polski jako „nadzorowanej demokracji” (z premierem Mikołajczykiem).
Rumunia i Jugosławia miały dość punktów, żeby dla siebie zażądać dużych stref okupacyjnych (obejmujących Rzym i Berlin). Reszta Niemiec stała się neutralną demokratyczną republiką ze stolicą w Bonn.
Zaraz po zawarciu pokoju faszystowska Rumunia zerwała sojusz z ententą. Poza nią pozostała jeszcze faszystowska Bułgaria. Zachodni alianci tymczasem wojują z Japonią, a Stalin cieszy się pokojem.
Zrobiło się to wszystko tak nierealne, iż wysiadła mi imersja i chyba straciłem motywację do rozwijania tej alternatywnej historii. Gdyby tak dało się odborkować Międzymorze?