Europa obawia się już nie tylko zmęczenia wojną wśród własnych społeczeństw, ale też rosnących wątpliwości samych Ukraińców wobec unijnych obietnic. Na linii Wilno–Bruksela wybuchł nowy spór o przyszłość rozszerzenia, którego stawką jest zarówno wiarygodność Unii, jak i bezpieczeństwo całego regionu.
Od początku pełnoskalowej inwazji Rosji elity polityczne w UE obawiały się, iż opinia publiczna może odwrócić się od Ukrainy pod wpływem narracji o kosztach gospodarczych wsparcia czy przyjęciu uchodźców. Ten scenariusz się nie sprawdził.
Pojawia się jednak nowa obawa – iż to sami Ukraińcy zaczną tracić wiarę w europejskie obietnice.
Litwa, jeden z najgorętszych orędowników Kijowa, rozesłała do stolic państw członkowskich notatkę, do której dotarł portal Euractiv. W dokumencie ostrzega, iż „namacalne postępy” w procesie akcesyjnym Ukrainy są kluczowe, by utrzymać wiarygodność Brukseli. Według Wilna negocjacje utknęły już w czerwcu, a brak decyzji został wykorzystany przez przeciwników UE do podważania zaufania Kijowa.
Orbán kontra reszta Europy
Rozwiązanie – zdaniem Litwy – jest proste: trzeba ruszyć naprzód. Dania powinna zwołać we wrześniu spotkanie w Kopenhadze i rozpocząć negocjacje akcesyjne z Ukrainą i Mołdawią w gronie 26 państw, choćby jeżeli Węgry odmówią udziału.
Największą przeszkodą pozostaje Viktor Orbán, który od miesięcy blokuje rozpoczęcie rozmów akcesyjnych z Kijowem.
Litewska notatka sugeruje również nadzieję na przyszłą zmianę polityczną na Węgrzech. Choć nie wskazuje konkretnych nazwisk ani państw, dokument podkreśla konieczność kontynuowania prac prawnych i finalizacji członkostwa w momencie, gdy „poparcie wszystkich 27 państw UE zostanie odbudowane”. To subtelna aluzja do wyborów parlamentarnych na Węgrzech w 2026 roku, kiedy Orbán może stanąć w szranki z Péterem Magyarem.
Reformatorska ścieżka Ukrainy
Ukraina, która w 2022 roku uzyskała status kandydata, przeprowadziła serię reform – od sądownictwa, przez walkę z oligarchami, po prawa mniejszości. Najnowszym testem było przywrócenie niezależności agencji antykorupcyjnych po protestach społecznych i naciskach Brukseli.
Dla Wilna stawka jest wyjątkowo wysoka. Doświadczenie sowieckiej okupacji i bezpośrednia granica z Rosją sprawiają, iż Litwa postrzega przetrwanie Ukrainy jako warunek własnego bezpieczeństwa.
– Wasza zwycięska walka… zostanie zapisana w podręcznikach historii na tysiące lat – powiedział Andrius Kubilius, litewski komisarz UE ds. obrony, zwracając się do Ukraińców zgromadzonych przed Parlamentem Europejskim w rocznicę odzyskania przez Litwę niepodległości.
Ambasador Ukrainy przy UE Wsewołod Czencow, również wyraził przekonanie, iż Kijów niedługo zostanie członkiem wspólnoty.
Gra na wielu frontach
Rozszerzenie to jednak tylko jeden z frontów. Europejscy przywódcy angażują się także w dyplomację transatlantycką: niedawno odwiedzili Waszyngton, by zabiegać o gwarancje bezpieczeństwa dla Kijowa po zakończeniu wojny oraz powstrzymać Donalda Trumpa przed otwartym poparciem dla Władimira Putina.
Tymczasem prezydent Wołodymyr Zełenski wezwał Putina do spotkania pokojowego. Jednym z możliwych miejsc rozmów wymieniane jest… Budapeszt – stolica, która blokuje dziś europejską przyszłość Ukrainy. W negocjacjach mógłby wziąć udział również Donald Trump.