Niepokojące doniesienia z frontu ukraińskiego wywołały falę spekulacji. Elitarna 155. Brygada Ukraińska, niedawno szkolona we Francji, praktycznie przestała istnieć, zanim zdążyła stanąć do walki. Rosyjska propaganda triumfuje, a Ukraina walczy z konsekwencjami chaosu i zaniedbań.
Fot. Shutterstock
Od początku formowania brygady w marcu 2024 roku pojawiały się sygnały o ogromnych problemach organizacyjnych. Jeszcze przed dotarciem do Francji, z szeregów brygady zdezerterowało ponad 900 żołnierzy. Gdy żołnierze dotarli na francuskie poligony, kolejne setki opuściły jednostkę – tylko w październiku i listopadzie zniknęło około 700 ludzi. Jak wynika z doniesień dziennikarza Jurija Butusowa, szkolenie brygady zakończyło się w listopadzie, ale zanim dowództwo powróciło na Ukrainę, żołnierze zostali wysłani na front w rejonie Pokrowska. Bez odpowiedniego dowodzenia, niewyszkoleni i niezorganizowani, stali się ofiarami fatalnego planowania. Dezercje i znaczne straty zaczęły się jeszcze przed rozpoczęciem działań bojowych.
Sprzęt wart miliony euro, w tym francuskie haubice Caesar, transportery opancerzone i niemieckie Leopardy 2A4, okazał się bezużyteczny wobec rozpadu struktury brygady. „To nie zbrodnia żołnierzy, ale przywódców, którzy marnują życie i środki na projekty, które od początku były skazane na porażkę” – ocenił Butusow.
Rosyjskie media natychmiast podchwyciły informacje, oskarżając Ukrainę o niewywiązanie się z umowy z Francją i nieudolne zarządzanie. Tymczasem wewnętrzne śledztwo trwa, a dowódcy odpowiedzialni za formowanie brygady zostali odwołani lub poddani ostrym krytykom.
Upadek 155. Brygady jest nie tylko dramatem dla Ukrainy, ale także poważnym ciosem wizerunkowym, który wywołuje pytania o skuteczność wsparcia Zachodu i zarządzanie ukraińskim wojskiem w obliczu rosyjskiej agresji. Czy Ukraina wyciągnie wnioski z tej katastrofy, zanim sytuacja na froncie pogorszy się jeszcze bardziej?
Źródło: forsal.pl