– Czytałem kilka pańskich książek, słuchałem wypowiedzi w mediach, przeprowadziłem swego czasu duży wywiad i zaskoczyło mnie, iż najnowsza pana pozycja, „Oczy szeroko otwarte. Polska strategia na czas wojny światowej”, jest w swojej wymowie dość antyamerykańska.
– Swoją myślą intelektualną obsługuję polskie interesy, które są dla mnie niezmienne. Dlatego chcę, żeby Waszyngton, Bruksela, Berlin prowadziły politykę zgodną z naszą racją stanu. o ile Amerykanie zmieniają swoją politykę, to może się okazać, iż nie służy ona naszym interesom. Gdy szkodzi to Polsce, staram się to opisywać. o ile ktoś jest lojalny wobec swojego kraju, to nie może mieć na stałe poglądów proamerykańskich, proeuropejskich czy proukraińskich. One muszą być zmienne w zależności od interesów Polski.
– Niestety, większość naszej klasy politycznej to politycy związani z opcją proniemiecką, proamerykańską albo przez cały czas prorosyjską.
– To prawda. Ale ja nie mam klientelistycznego podejścia do żywotnych spraw polskich. Kieruję się tylko polską racją stanu, a dwa najważniejsze, fundamentalne interesy Rzeczpospolitej to trzymanie Rosji poza systemem europejskim i wyjście Polski z peryferyjności.