Między wschodem a zachodem. Jan Ludwik Popławski jako fundator myślenia geopolitycznego narodowej demokracji

myslsuwerenna.pl 6 dni temu

Kategorie wschodu i zachodu, bardziej, niż jakiekolwiek inne, odcisnęły się na sposobie myślenia o geograficznym położeniu Polski w Europie. W historii wielu państw okres XIX wieku był szczególnie istotny dla ukształtowania się ich współczesnych granic. W przypadku Polski stało się zupełnie inaczej. Odmienność wynikała nie tylko z zaborów, a więc utraty własnej podmiotowości (z wieloma tego konsekwencjami) w tym istotnym okresie, ale też ze względu na wielonarodowy charakter Rzeczypospolitej Polsko-Litewskiej sprzed 1795 roku. Naturalnie więc była to kwestia istotna dla wszystkich organizacji i ruchów społecznych, które na przełomie XIX i XX wieku przystąpiły z nową siłą do pracy na rzecz odbudowy państwa polskiego.

Przedmiotem tego artykułu jest geneza myślenia geopolitycznego jednego z najważniejszych z nich: narodowej demokracji, ze szczególnym uwzględnieniem roli Jana Ludwika Popławskiego. Jego bowiem (można to uznać za tezę artykułu) należy uznać za pierwszego autora założeń ideowych ruchu narodowego w przedmiotowym zakresie. Specyfikę naszego państwa i szczególną wagę, jaką dla Polski stanowi problem dookreślenia własnego miejsca na mapie bardzo dobrze oddasłowa Wojciecha Wasiutyńskiego:

„Gdzie jest Polska? Podobnego pytania na ogół narody sobie nie zadają. Jedne z nich, jak Francja czy Anglia, mają wiekami ustalone terytorium. Inne, jak Słowacy czy Ukraińcy, dopiero powstają do życia narodowego i ich kraj sięga tak daleko, jak język etniczny. Jeszcze inne, jak Ameryka czy Indie, składają się z różnych elementów narodowych, ale tym, co je łączy i wyodrębnia, jest właśnie terytorium. [] Z Polską jest więcej problemu.”

ZOBACZ TAKŻE: Rola i miejsce Organizacji Układu Bezpieczeństwa Zbiorowego w polityce zagranicznej Federacji Rosyjskiej

Można powiedzieć, iż ruch polityczny narodowej demokracji, który rozwinął się w Polsce w II połowie XIX wieku, fundowany był w oparciu o myśl polityczną trzech głównych ideologów. Byli to Jan Ludwik Popławski, Zygmunt Balicki i Roman Dmowski. Szczególne znaczenie miało środowisko wokół redakcji warszawskiego Głosu” i Ligi Narodowej, która była pierwszą organizacją młodego obozu. W 1895 roku ruszyło najważniejsze pismo narodowców, „Przegląd Wszechpolski. W 1897 roku powstało Stronnictwo Demokratyczno Narodowe, początkowo nielegalne, później zalegalizowane we wszystkich zaborach. Doktryną polityczną ruchu był pozytywistyczny i demokratyczny nacjonalizm. Dla odróżnienia od innych europejskich odmian tej doktryny i ruchu politycznego pojęcie „narodowej demokracji” było preferowane wobec „nacjonalizmu” Podczas I Wojny Światowej ruch zajmował (nie bez różnic poglądów wewnątrz stronnictwa) stanowisko antyniemieckie, co było konsekwencją założeń ideologicznych, sformułowanych jeszcze w końcu poprzedniego wieku. Dmowski, niekwestionowany lider narodowców, uznawał Niemcy za główne niebezpieczeństwo dla polskości, a to ze względu na cywilizacyjną wyższość oraz atrakcyjność kultury niemieckiej. Po militarnym zwycięstwie nad bolszewicką Rosją, ale też w konsekwencji politycznej klęski „wyprawy kijowskiej”, ukształtowała się wschodnia granica Polski rzeczywiście oparta na założeniach Dmowskiego (do czego przyczynił się Stanisław Grabski, przedstawiciel narodowców w delegacji na rozmowy ws. rozejmu). W dwudziestoleciu międzywojennym ruch narodowy na krajowej scenie politycznej reprezentowany był przez Związek Ludowo Narodowy, a następnie Stronnictwo Narodowe. Po zamachu stanu w maju 1926 roku, wobec autorytarnych rządów Józefa Piłsudskiego, „endecja” znalazła się w trwałej opozycji, aż do II Wojny Światowej nie mogąc istotnie wpływać na politykę państwa.

Ukształtowanie się granic niepodległego państwa polskiego po I Wojnie Światowej poprzedził czas kształtowania się nowoczesnych (z ówczesnego punktu widzenia) ruchów politycznych, zorganizowanych w oparciu o masowe poparcie społeczne i wokół wyraźnych koncepcji ideologicznych. Czas, o którym mowa w przybliżeniu przypada na ostatnią dekadę XIX i dwie pierwsze dekady XX wieku. W tym czasie ukształtowały się koncepcje polityczne polskich stronnictw politycznych pierwszej połowy XX wieku. Zarysowały się też dwie konkurencyjne wizje geopolityczne, stworzone w środowiskach narodowej demokracji i polskich socjalistów. Granice niepodległego państwa powstały jako wynik ich wzajemnej rywalizacji, toczącej się w warunkach ciężkich zmagań z podmiotami zewnętrznymi. Dopiero II Wojna Światowa przyniosła całkowitą odmianę położenia narodu polskiego, a eliminacja narodowej demokracji przez komunistów ze sceny politycznej w kraju odebrała tej formacji wszelką możliwość działania. Tymczasem zarówno przed pierwszą wojną światową, jak i po niej, politycy endecji” realizowali dość konsekwentnie swoją wizję geopolityczną – najpierw w drodze do odzyskania niepodległości, później przez wizję polityki zagranicznej niepodległego państwa. Za ojca interesującej nas koncepcji uważa się najczęściej Jana Ludwika Popławskiego, którego myśl doprecyzował i przełożył na język polityki Roman Dmowski, wraz ze stronnictwami politycznymi przez siebie zakładanymi, bądź inspirowanymi. Szczytowym momentem jej oddziaływania był okres I Wojny Światowej i lata tuż po niej. Wtedy to wizja Popławskiego i Dmowskiego odegrała decydujące znaczenie w dziele odbudowy państwowości polskiej, walnie przyczyniając się do określenia jej granic.

Pierwszym, który sformułował założenia geopolityki narodowej demokracji był Jan Ludwik Popławski. Uznał on, że niepodległe państwo polskie, jeśli naprawdę ma być suwerenne i zdolne do samodzielnego istnienia, musi być zbudowane na osi: Śląsk – Pomorze. Już w 1899 roku pisał: Ta przyszła Polska, dla której żyjemy i pracujemy, ta Polska, której być może choćby nie będziemy oglądać, ale którą zobaczą nasze dzieci i wnuki, nie byłaby wiele warta nie tylko bez Poznania, lecz także bez Śląska, bez dostępu do morza, a więc bez Gdańska i Królewca. Te ziemie, które w tej chwili należą do Prus, są niezbędnym warunkiem życia państwa polskiego, tak, jak w tej chwili są niezbędne dla utrzymania potęgi prusko – niemieckiej.

,,(…) Zawsze i mocno pamiętać trzeba, iż bez tych ziem Polska nie może istnieć, że choćby w innych granicach powstała, do opanowania tych ziem dążyć musi. Niemcy już to rozumieją – my nie wszyscy jeszcze?”

Kim był człowiek, który w mimo braku państwowości polskiej formułował tak ambitne plany politycznej i kulturowej ekspansji? Jan Popławski urodził się w 1854 roku. Był więc o dziesięć lat starszy od Dmowskiego. Ci dwaj politycy współpracę rozpoczęli w końcu lat 80-tych, gdy Popławski był już znanym redaktorem tygodnika „,Głos” i krajowym przedstawicielem Ligi Polskiej. Już wcześniej był aresztowany i zesłany na Syberię za działalność w nielegalnej organizacji studenckiej. Po powrocie z pięcioletniego zesłania pracował krótko w wydawanym przez Świętochowskiego piśmie „Prawda, a w 1886 roku założył (z Józefem Potockim) Głos“. Pismo to stało się głównym ośrodkiem ideologicznym, wokół którego skupiło się środowisko pionierów myśli narodowej. Po kolejnych aresztowaniach i nielegalnej emigracji, stworzył we Lwowie, wraz z Dmowskim, „Przegląd Wszechpolski”, jako teoretyczno-ideowe pismo przeznaczone dla wszystkich trzech części Polski. Popławski zmarł wcześnie, w wieku 54 lat – niepodległości nie dożył. Być może dlatego pozostał mało znany. A szkoda, gdyż trudno przecenić jego wpływ na świadomość położenia geopolitycznego Polski (przynajmniej dla ruchu narodowego). W Polityce polskiej i odbudowaniu państwa napisał o nim Dmowski: „Człowiekiem, który otworzył oczy naszemu pokoleniu na znaczenie ziem zaboru pruskiego dla przyszłości Polski (…) był Popławski. Do mnie już tylko należało wyciągnąć z tego założenia konsekwencje dla polityki polskiej”.

Kierunek, który zaproponował Popławski, był zupełnie obcy głównemu nurtowi polskiej myśli politycznej – i to od zawsze. Ideolog ten zerwał z tradycją, która początek bierze jeszcze w XIV wieku – od unii z Litwą. Od tamtego czasu (choć zdarzały się wyjątki) główny wysiłek państwa polskiego skierowany był na wschód. Od początku związku z Litwą spadł na Polskę obowiązek pomocy sąsiadowi, często w bezużytecznej realizacji interesów dynastycznych Jagiellonów. Wielkie połacie Rusi, odebrane Tatarom, decydowały o politycznym być, albo nie byćdla Wilna i Moskwy – obie stolice pragnęły odegrać rolę zjednoczyciela ziem ruskich. Tymczasem zachodnie prowincje Polski, utracone jeszcze w czasie rozbicia dzielnicowego, pozostawały na uboczu zainteresowania władców Polski. Trzeba pamiętać, że duża część tych obszarów, w szczególności Śląsk, przez wiele stuleci opierały się germanizacji. Również Prusy, które nigdy do Polski nie należały, były obszarem silnej kolonizacji polskiej. Na przestrzeni dziejów zdarzały się momenty dogodne dla odzyskania tzw. kresów zachodnich, choćby w XVII wieku (w związku z kryzysem domu Habsburskiego podczas wojny trzydziestoletniej)9. Sam Popławski podkreślał nawet, iż Jagiellonowie nie rezygnowali ze Śląska i ziem północnych dobrowolnie. Nie miejsce tu na rozstrzyganie historycznych alternatyw, niemniej trudno odmówić racji Dmowskiemu i Popławskiemu gdy stwierdzają, że na zachodzie leżą ziemie decydujące o sile, bądź słabości nowej Polski.

ZOBACZ TAKŻE: Aktywność Polaków w Europie Środkowej, jako jedno z narzędzi ,,soft-power” Inicjatywy Trójmorza

„Czas powrócić na drogę, którą trzebiły ku morzu krzepkie dłonie wojów Piastowskich” – pisał Popławski w 1899 roku. W jego programie znaczenie decydujące przypadało kierunkowi północno-zachodniemu. Charakterystyczne jest, że jednym tchem wymieniał Gdańsk i Królewiec. Czynnikiem decydującym o wybranych celach nie była wyłącznie obecność na Pomorzu i Mazurach ludności polskiej. Przeciwnie była to kwestia drugorzędna, ważna, jednak ustępująca ce- lowi zasadniczemu. Przede wszystkim Popławski nie wyobrażał sobie Polski bez portów bałtyckich, które odgrywały ogromne znaczenie ze względów gospodarczych. Stanowiły naturalną drogę zbytu produkcji polskiego przemysłu i rolnictwa. W oczywisty sposób potwierdzają to przykłady historyczne. Wisła – pisał w 1903 roku – jest naszą najważniejszą, można powiedzieć, jedyną drogą wodną do morza i musimy dążyć do tego, aby w całym swoim biegu była polska. Można wyobrazić sobie przyszłe państwo polskie bez znacznej jego części, ale bez Prus Zachodnich byłoby ono dziwo tworem politycznym i ekonomicznym, niezdolnym do rozwoju, nawet do dłuższego życia”. Trudniej przedstawiała się sprawa z Prusami Wschodnimi. Sam Popławski stwierdza, że postępuje tam germanizacja, stopień świadomości narodowej Polaków jest bardzo niski. W dodatku politycy polscy spisują tę prowincję na straty. Jednak, choć odwrócenie germanizacji i polonizacja przynajmniej południowych Prus Wschodnich byłaby bardzo trudna, nie można z niej rezygnować. Według Popławskiego nie można było myśleć o utrzymaniu Prus Zachodnich, a więc i dolnego biegu Wisły, pozostawiając niemieckie terytoria na wschodzie. Przewidział tu, choć nie było to trudne, zapalny problem odrodzonej Polski. Popławski zdał sobie sprawę z wielkich trudności, jakie stałyby przed Polakami, nawet po ewentualnym powstaniu niepodległego państwa. Dla ludzi XIX wieku, niemożliwe do wyobrażenia były metody, którymi posłużono się pół wieku później, gdy faktycznie usunięto żywioł niemiecki z rejonu ujść Wisły i Niemna. Popławski stwierdził jedynie:

Polityka narodowa, poza zagadnieniami chwili bieżącej widząca dalsze perspektywy sprawy narodowej, powinna zwracać na Prusy Wschodnie szczególną uwagę. […] – i dalej – Prus Zachodnich nie można utrzymać bez Prus Wschodnich, ten więc kraj musi za wszelką cenę być polskim.

Metody działania postulowane przez narodowców wyraźnie ujawniały swój pozytywistyczny rodowód. Bezpośrednim środkiem była „praca u podstaw”. Uwaga Popławskiego, a za nim Dmowskiego i innych, skupia się na dwóch zagadnieniach. Po pierwsze, konieczne było posiadanie podstawy w postaci siły demograficznej. Stąd podkreślana była potrzeba rozbudzania świadomości narodowej. Dotyczyło to zarówno ziem Polski centralnej, jak i tzw. kresów. Dodatkowym, środkiem etnograficznej „ofensywy” była kolonizacja. Konieczna była ona w Prusach Wschodnich, ale również w tych częściach Wielkopolski, gdzie analogiczna, a wspierana potężnie przez rząd, akcja niemiecka poczyniła wyłomy. Na wschodzie Popławski wskazywał Białoruś i Litwę jako ziemie, które ze względu na małą gęstość zaludnienia szczególnie nadają się na kolonizację. Drugą płaszczyzną walki o polskość, ściśle z pierwszą związaną, była kwestia własności. Wiele miejsca w swej publicystyce, zarówno Popławski, jak i Dmowski, poświęcali analizie struktury własności na kresach zachodnich i wschodnich. Za pierwszy sukces założonego przez Popławskiego „Głosu”, już w 1887 r., uznaje się wyraźne spowolnienie akcji wykupywania ziemi z rąk polskich przez władze pruskie. Narodowcy publikowali nazwiska ziemian sprzedających ziemię Niemcom, wraz z wykazem wielkości traconego majątku.

W ten prosty sposób tworzono presję społeczną, wpływającą na postępowanie Polaków w prowincjach zachodnich. W latach 1901 – 1903 Jan Popławski (wraz z uznającym jego autorytet Dmowskim) sformułował wizję terytorialnego zasięgu przyszłego państwa. W szerokim, „ofensywnym” wariancie Popławski nie rezygnował wcale z granicy przedrozbiorowej na wschodzie. Na zachodzie sięgał aż po część Dolnego Śląska i część Pomorza Zachodniego. Można sformułować zarzut, iż Popławski nie dostrzegał przemian, jakie zaszły w świadomości i postawach innych narodów. Dopuszczał (podkreślamy: w najbardziej śmiałym wariancie) akcję asymilacyjną obejmującą Ukraińców (Rusinów) i Białorusinów. Tymczasem zwłaszcza ci pierwsi coraz wyraźniej domagali się własnej państwowości, co podkreślał Dmowski, opierając się wschodnim planom Piłsudskiego. Znacznie ciekawszy był jednak plan minimum, który pokazywał, z jakich ziem Popławski jest w stanie zrezygnować, a jakie uważa za niezbędne dla funkcjonowania Polski. W tym wariancie, najmniej korzystnym, możliwym jako etap przejściowy do budowy silniejszego państwa, przewidywał objęcie granicami Polski ziem etnograficznie doń przynależnych: Wielkopolski, Pomorza, Prus Wschodnich i Górnego Śląska, oraz Królestwa i Galicji. Twór taki miałby zdolność do samodzielnego bytu, przede wszystkim ze względu na objęcie zagłębia górnośląskiego i szeroki dostęp do morza. Obejmował Prusy Zachodnie i przynajmniej południową część Prus Wschodnich nie był więc żadną miarą osiągalny bez militarnego pobicia Niemiec. Byłby realny w wyniku ewentualnego zwycięstwa Rosji w przyszłej wojnie. Zwracał uwagę brak Ziem Zabranych: nie było tam nie tylko Wilna, ale nawet Białegostoku. Łatwo zrozumieć, jak obce musiało być myślenie narodowców ludziom wychowanym na tradycji romantycznej, „powstaniowej”, wpatrzonych w mapę z 1772 roku.

Koncepcja powyższa, dopuszczająca ustępstwa na wschodzie, musiała być oczywiście traktowana jako minimalna. Szczególnie podkreślał to Dmowski, który później pisał:

() przyszłe państwo polskie nie mogło sięgać do granic sprzed pierwszego rozbioru, z roku 1772, ale musiało i miało prawo wyjść swymi granicami poza obszar etnograficzny – nie Polski. (…) dla wszystkich, kto choć cokolwiek zrozumiał geografię polityczną Europy, musiało być jasne, że na tej ziemi, (…) położonej pomiędzy dwoma wielkimi państwami, między Niemcami a Rosją, miejsca na małe, słabe państewko nie ma. Tu może istnieć tylko państwo wielkie.

Sformułowana przez Popławskiego koncepcja „minimalna” pozwalała wyciągnąć wnioski na temat koncepcji terytorialnego zabezpieczenia minimalnych warunków funkcjonowania narodu w warunkach nowoczesnej gospodarki światowej. Pokazywała najmniejszy możliwy do utrzymania organizm państwowy polski: z zabezpieczeniem surowcowym, obszarami rozwiniętego przemysłu, dostępem do morza, a zatem z zabezpieczonym uczestnictwem w ogólnoświatowym systemie handlu, wreszcie oczywiście, obejmująca główna część obszarów etnicznie polskich. Łatwo zauważyć, ze był to sposób myślenia uwolniony od pamięci historycznej o granicach państwowych z XVIII wieku. Co ważne, Popławski, a za nim Dmowski i całe stronnictwo narodowo-demokratyczne, nie kierowali się ślepym przywiązaniem do czynnika etnosu. Wbrew pewnym stereotypom, pionierzy myśli narodowej nie głosili bezmyślnie przywiązania do zasady granic etnicznych jako koniecznej zasady kształtowania granic państw narodowych. Skoro niepodległa Polska nie mogła żyć bez Pomorza i Śląska, trzeba było o nie walczyć bez względu na granice etniczne.

ZOBACZ TAKŻE: Zachód spogląda na Amerykę

Historia docenia głównie zasługi obozu narodowego w uzyskaniu akceptowalnych granic zachodnich. W sprawach wschodu, narodowcy raczej przestrzegali przed marszem tak daleko, jak tylko się da. W koncepcję federacyjną nie wierzyli. Tymczasem trudno zgadnąć co by było, gdyby zabrakło Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu, albo gdyby Komitet był – ale bez wizji i determinacji Dmowskiego. Ewentualne pozostawienie całego wybrzeża Niemcom byłoby ciosem w całą odrodzoną Polskę. Pretensje niemieckie do Pomorza, to nie są pretensje do takiej, czy innej ilości kilometrów kwadratowych ziemi polskiej; to zamach na całą Polskę, na jej niezawisłość polityczną i gospodarczą”.

Założenia geopolityczne Ludwika Popławskiego stały się fundamentem polityki międzynarodowej Romana Dmowskiego. Jak stwierdził (z perspektywy półwiecza) Wasiutyński „bez Popławskiego cała historyczna polityka Dmowskiego w okresie pierwszej wojny światowej nie miałaby podstaw, ani przygotowania.” Trudno przecenić znaczenie tych przedwojennych (sprzed I Wojny Światowej) koncepcji na ostateczny kształt granic, a więc i na losy Polski. Na ile Popławski i jego uczniowie mieli rację, można się spierać. W każdym razie było to myślenie nowoczesne i odważne, które znalazło realizację w decyzjach polityków obozu narodowego w okresie kształtowania się granic.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w kwartalniku “Myśl Suwerenna. Przegląd Spraw Publicznych” nr 1(11)/2023.

Idź do oryginalnego materiału