Niechciane, ukrywane, w niebezpieczeństwie. A przecież to tylko dzieci…

adra.pl 1 tydzień temu

W Afryce, w sercu Tanzanii, rodzą się dzieci, których jedynym „błędem” jest to, iż urodziły się inne. Dzieci z albinizmem. Ich skóra jest jasna, włosy białe, a spojrzenie często nieśmiałe, nie dlatego, iż się wstydzą – ale dlatego, iż od urodzenia nauczono je, iż nie mają prawa istnieć.

W Tanzanii dzieci z albinizmem są prześladowane. To nie metafora – to brutalna rzeczywistość. Na ulicach, w szkołach, choćby we własnych domach – są odrzucane, wyśmiewane, traktowane jak przekleństwo. Część ludzi wierzy, iż ich ciała mają magiczne adekwatności. Ich włosy, kości, skóra – są na wagę złota. Dosłownie.

Dlatego te dzieci żyją w ciągłym strachu. Strachu przed światem. Przed ludźmi. Czasem przed własną rodziną.

Martha Edmound Mganga wie o tym wszystkim aż za dobrze. Od lat prowadzi sierociniec Albino Peacemaker – miejsce, które stało się dla tych dzieci jedynym bezpiecznym schronieniem.

Każde z tych dzieci ma swoją historię. Większość z nich bardzo smutną – mówi Martha. – Niektóre zostały porzucone przez rodziców. Inne po prostu nie miały jak dojść do szkoły, bo w drodze mogły zostać porwane albo zabite. Tak, zabite.

W tym miejscu żyją dzieci, które dosłownie uciekły przed śmiercią. Których nikt nie chciał przytulić. Dzieci, które nauczyły się nie płakać – bo nikt wcześniej nie przychodził, gdy płakały.

Każdego dnia patrzę w ich oczy i modlę się, by nie straciły tej iskry, która jeszcze gdzieś w nich jest. Bo to są dobre dzieci. Mądre. Kochające. Ale bardzo zranione.

Wśród nich jest Mary.

Dziewczynka, która została przyprowadzona do sierocińca przez matkę. Miała sześć lat. Była drobna, blada, z wielkimi oczami i pustym spojrzeniem.

Matka przyszła nocą. Powiedziała tylko: „Zostawiam ją u was. Nigdy nie wrócę.” I poszła – wspomina Martha.

Mary została. Zaczęła uczyć się życia na nowo. Zaczęła szkołę, nauczyła się pisać, śmiać, ufać. Dziś ma prawie 16 lat i jest w drugiej klasie szkoły średniej. Ale jej serce wciąż nosi ślad tamtej nocy. Tego zdania. Tego braku.

Bo Mary nie jest sierotą. Ma rodziców. Tylko iż oni jej nie chcą. Nie potrafili zaakceptować, iż urodziła się z albinizmem. Nigdy się nie odezwali. Nie zapytali, jak się czuje. Czy czegoś potrzebuje. Czy w ogóle żyje.

W Tanzanii jest więcej takich dzieci. Dużo więcej…

Dzieci, które potrzebują jedzenia, opieki, lekarstw. Ale przede wszystkim – miłości i bezpieczeństwa, którego nigdy nie dostały.

Ty możesz to zmienić.

Pomóż dzieciom odzyskać choć namiastkę normalnego życia i dołącz do naszej zbiórki.

Nr konta: 49 1240 1994 1111 0010 3092 3882

Cel przelewu: Sierociniec w Tanzanii

Dzieci najbardziej potrzebują:

  • pościeli
  • materacy
  • kocy
  • leków
  • przyborów szkolnych
  • mundurków
  • transportu
  • jedzenia

Każda złotówka przekazana na sierociniec Albino Peacemaker to ciepły posiłek. To łóżko. To podręcznik. To szansa, iż dziecko, które zostało porzucone, poczuje się choć raz kochane.

Proszę – nie zostawiaj ich samych.
Bo już raz świat je zostawił.

Więcej o projekcie „Adopcja na odległość” w Tanzanii.

Idź do oryginalnego materiału