Śmigłowce nad Warszawą. Niezapowiedziane loty zaniepokoiły mieszkańców Białołęki

lukamaro.pl 1 dzień temu

We wtorkowy wieczór nad warszawską dzielnicą Białołęka można było zaobserwować nietypową aktywność lotniczą. Dwa wojskowe śmigłowce przez około 60 minut krążyły nad dzielnicą, wykonując niskie przeloty oraz zawisy nad budynkami mieszkalnymi. Nietypowe manewry wywołały niepokój wśród mieszkańców, którzy licznie zgłaszali zdarzenie w mediach społecznościowych, pytając o przyczyny tak intensywnego ruchu powietrznego.

Jak się okazuje, śmigłowce należą do Sił Zbrojnych RP – ich kadłuby były wyraźnie oznaczone biało-czerwoną szachownicą, charakterystycznym symbolem polskiego lotnictwa wojskowego. Według nieoficjalnych informacji, loty te były częścią rutynowych szkoleń lotniczych, prowadzonych regularnie w rejonie Warszawy. Tego typu ćwiczenia realizowane są cyklicznie, choć nie zawsze są wcześniej zapowiadane publicznie.


Nie ma powodów do paniki. Przeloty śmigłowców są elementem standardowych działań szkoleniowych i nie stanowią zagrożenia dla mieszkańców. Szkolenia obejmują m.in. ćwiczenia zawisu, operacje w terenie zurbanizowanym oraz manewry na niskich wysokościach, które pozwalają załogom doskonalić umiejętności w warunkach zbliżonych do działań operacyjnych.

Mimo, iż dźwięk silników i bliskość maszyn do zabudowań mogły wzbudzić uzasadniony niepokój, eksperci podkreślają, iż tego typu loty są ściśle kontrolowane i realizowane są zgodnie z obowiązującymi przepisami lotniczymi.

Dla wielu mieszkańców Białołęki widok dwóch nisko lecących śmigłowców był jednak nietypowym i zaskakującym przeżyciem. Niektórzy obawiali się, iż może chodzić o akcję policyjną lub sytuację awaryjną. Na szczęście – jak się okazało – był to jedynie element codziennego szkolenia wojskowego, który nie miał związku z żadnym zagrożeniem.

  • Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. jeżeli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

fot. Czytelniczka Luka&Maro

Idź do oryginalnego materiału