Prezydent USA Donald Trump zasugerował możliwość wznowienia testów jądrowych, kończąc trzydziestoletnie moratorium. Wypowiadając się w Air Force One w drodze do Florydy, stwierdził: «Wkrótce się przekonacie, ale będziemy przeprowadzać trochę testów.» Dodał: «A jeżeli oni to będą robić, my będziemy to robić.» Niejasność deklaracji wywołała konsternację w Kongresie i Pentagonie.
Wiceadmirał Richard Corell, nominowany przez Trumpa do dowodzenia Strategicznym Dowództwem USA, złagodził napięcie podczas przesłuchania w Senacie. Zasugerował, iż słowa prezydenta mogą dotyczyć testów rakiet zdolnych do przenoszenia głowic jądrowych, a nie rzeczywistych detonacji nuklearnych. Zapewnił senatorów, iż amerykański arsenał jądrowy jest w pełni operacyjny.
Ostra krytyka demokratów
Zapowiedź Trumpa spotkała się z jednoznaczną krytyką ze strony demokratów. Senatorka Jacky Rosen ostrzegła przed «trwałym skażeniem radioaktywnym» i nazwała ogłoszenie «lekkomyślną i niebezpieczną» decyzją. Senatorka Mark Kelly przewidywał: «Jeśli wznowimy testy, Chiny prawdopodobnie pójdą w nasze ślady», ostrzegając przed wyścigiem zbrojeń.
Lider demokratów w Izbie Reprezentantów Hakeem Jeffries nazwał decyzję «poważnym naruszeniem traktatów międzynarodowych» i «kolejnym przykładem oderwania polityki Donalda Trumpa i republikanów od rzeczywistości». Wiceprezydent J.D. Vance bronił deklaracji jako koniecznej dla «prawidłowego funkcjonowania» amerykańskiego arsenału.
Kontekst międzynarodowy
Korea Północna przeprowadziła swój ostatni test jądrowy w 2017 roku, Chiny w 1996 roku. Władze USA od lat podejrzewają Rosję i Chiny o przeprowadzanie niskowydajnych wybuchów jądrowych, choć nigdy tego nie potwierdzono. Rosyjscy parlamentarzyści Leonid Słucki i Konstantin Kosaczow ostrzegli, iż wznowienie testów może naruszyć Układ o Całkowitym Zakazie Prób Jądrowych.
Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).







