Witold Łuc to kolejny mieszkaniec Gminy Lubin, który dołączył do grona szacownych jubilatów, którzy świętowali swoje 90. urodziny. Ten wyjątkowy jubileusz pan Witold obchodził razem z rodziną, ale przy takiej okazji nie mogło zabraknąć wizyty wójta Tadeusza Kielana i sołtysa Księginic Łukasza Szymańskiego.
Takie spotkanie to doskonały czas do wspomnień i rozmów o tym co w życiu jest najważniejsze. Pan Witold z dumą pokazywał pamiątki z ważnych dla niego wydarzeń, również tych z życia gminy. Bliscy oprawili w ramy niektóre zdjęcia, dyplomy czy nagrody. Okoliczności ku temu było bardzo wiele w minionych latach, m.in. z okazji jubileuszu 50-lecia zawarcia związku małżeńskiego, czy też narodzin kolejnych potomków z licznej rodziny jubilata.
– Przeżyłem z moją żoną Weroniką 68 lat, fajna kobitka była – mówi Witold Łuc. – Poznaliśmy się kiedy przeprowadziłem się do siostry w Wołowie. Doczekaliśmy się pięciu synów, 14 wnuków i 9 prawnuków.
Pan Witold pochodzi, jak mówi – zza Buga, z województwa tarnopolskiego. W czasie wojny trafił na roboty do Niemiec razem z mamą i rodzeństwem. Z ojcem stracili kontakt w wojennej zawierusze, ale odnaleźli się w 1945 roku … w pociągu jadącym do Polski.
Rodzina osiedliła się w Gubinie. Niestety w 1948 roku tato zmarł, dwa lata później mama i rodzeństwo został rozdzielone. Pana Witolda zabrała babcia w okolice Rzeszowa, kiedy dorósł przeniósł się do Wołowa do siostry. Tu poznał żonę, założył swoją rodzinę, z którą przeprowadzał się kilka razy szukając idealnego miejsca do życia.
Na stałe osiadł w Księginicach i pracował w PGR w Siedlcach, skąd w 1991 roku przeszedł na emeryturę. Rodzina podkreśla, iż jest bardzo samodzielny i przez cały czas potrafi zaskakiwać, na przykład nie tak dawno samodzielnie wybrał się w podróż do Gdańska.