Bartosz Zmarzlik staje dziś przed największym wyzwaniem od lat w walce o tytuł mistrza świata na żużlu. Polski dominatar broni minimalnej, zaledwie trómpunkowej przewagi nad Australijczykiem Bradym Kurtzem przed przedostatnią rundą Speedway Grand Prix we Wrocławiu.
Sytuacja jest wyjątkowo napięta, gdyż do końca sezonu pozostają tylko dwie rundy. Wrocławski Stadion Olimpijski może okazać się najważniejszy dla losów całego championshipu, a rywalizacja między Polakiem a Australijczykiem jest jedną z najbardziej elektryzujących w ostatnich latach.
Kurtz z atutem venue
Brady Kurtz ma wyjątkową znajomość wrocławskiego toru, co może być jego ogromnym atutem według sportowefakty.wp.pl. Australijczyk wielokrotnie jeździł na Stadionie Olimpijskim i doskonale zna specyfikę tego obiektu.
To sytuacja bezprecedensowa dla Kurtza, który nigdy wcześniej w karierze nie znajdował się tak blisko zdobycia tytułu mistrza świata. Jak informuje sport.interia.pl, dla 29-letniego zawodnika z Australii to moment definiujący całą dotychczasową karierę.
Zmarzlik nie odpuszcza
Menedżer zespołu Zmarzlika charakteryzuje Polaka jako "typ zabójcy", który nie odda tytułu bez walki, jak informuje sport.interia.pl. Trzykrotny mistrz świata ma doświadczenie w podobnych sytuacjach, ale tym razem presja jest wyjątkowo duża.
Według przegladsportowy.onet.pl, Zmarzlik dawno nie był w tak trudnej sytuacji w walce o tytuł. Dominacja Polaka, która trwała przez ostatnie lata, po raz pierwszy jest realnie zagrożona.
Źródła wykorzystane: "przegladsportowy.onet.pl", "sportowefakty.wp.pl", "sport.interia.pl"
Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.