Rzecznik rządu zapowiedział przekazanie służbom sprawy dotyczącej wypowiedzi dziennikarza TV Republika o rzekomym masowym przewożeniu migrantów przez Donalda Tuska. Dziennikarz twierdził, iż premier "ciężarówkami przewozi do Polski osoby z Afryki, z Bliskiego Wschodu, z Ameryki Południowej". Rzecznik ocenił te słowa jako "oczywistą, celową dezinformację" i wskazał, iż mogą wypełniać znamiona przestępstwa. Sprawa ma zostać zbadana przez ABW i prokuraturę.
W niedzielnym wpisie na platformie X rzecznik rządu odniósł się do kontrowersyjnych słów dziennikarza TV Republika. Dziennikarz w nagraniu załączonym do wpisu twierdził, iż Donald Tusk masowo przewozi do Polski migrantów z różnych regionów świata.
Według dziennikarza, są to osoby, które "zabijają, kradną i gwałcą na naszej polskiej ziemi". Rzecznik rządu zdecydowanie odrzucił te oskarżenia, nazywając je celową dezinformacją.
Grozi osiem lat więzienia
Rzecznik rządu wskazał, iż sprawa może wypełniać znamiona artykułu 130 paragraf 9 kodeksu karnego. Ten przepis przewiduje karę więzienia na czas nie krótszy od ośmiu lat za prowadzenie dezinformacji w ramach działalności obcego wywiadu.
Artykuł dotyczy rozpowszechniania nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd informacji. Celem takiej działalności musi być wywołanie poważnych zakłóceń w ustroju lub gospodarce Polski, państwa sojuszniczego lub organizacji międzynarodowej.
Tymczasowe kontrole graniczne
Od 7 lipca Polska tymczasowo przywróciła kontrole graniczne na odcinkach granicy z Niemcami i Litwą. Kontrole są prowadzone wyrywkowo na wjeździe do Polski i potrwają do 5 sierpnia, choć mogą zostać przedłużone.
Na granicy polsko-niemieckiej kontrole realizowane są w 52 miejscach, a na granicy polsko-litewskiej w 13 punktach. Szef rządu Donald Tusk podkreślał, iż tymczasowe przywrócenie kontroli na tych granicach jest konieczne, by zredukować niekontrolowane przepływy migrantów.
(PAP) wkr/ sdd/ Uwaga: Ten artykuł został zredagowany przy pomocy Sztucznej Inteligencji.